Co dostałam pod choinkę.
Święta, święta i po świętach. Dla mnie w tym roku ulga bo święta nie były najweselsze. Oby za rok było lepiej bez względu na okoliczności. To tyle tytułem smutnawego wstępu :)
Mikołaj jednak na domową atmosferę postanowił nie zwracać uwagi a wręcz wydaje mi się, że chciał mnie swoimi podarunkami pocieszyć. Przyznaję bez bicia, że część prezentów mu zasugerowałam ;)
Nie jest tego wiele ale dla mnie wszystkie rzeczy są w 100% trafione, szczególnie te, o których nie wiedziałam, że dostanę. Ze wszystkiego się bardzo cieszę - nawet z tych najdrobniejszych, zwyczajnych prezentów. Liczy się chęć i radość z obdarowania.
Sama dla siebie wybrałam w tym roku książkę o makijażu (kolejną do kolekcji) oraz 2 nowe, brokatowe Semilaci.
Każdy kto mnie choć trochę zna wie, że mam obsesję na punkcie brokatu, wszystkiego co się świeci i migocze. I tak oto jestem bogatsza o nowe dwa słoiczki magicznego blasku!
Mój tato co roku obdarowuje mnie tzw. "essentials". Uwielbiam je.
I na koniec prezenty od przyjaciółki - ona akurat zna mnie totalnie na wylot!
Od niej jest również brokat z Inglota.
Choć największą radość w tym roku sprawiło mi przyglądanie się uśmiechniętej buźce mojej Puci w trakcie pierwszego, tak świadomego rozpakowywania prezentów w jej życiu to ja wcale nie mniej cieszyłam się ze swoich podarunków. Uwielbiam obdarowywać ale skłamałabym mówiąc, że sama nie lubię dostawać prezentów. Każdy je lubi :)
Mikołaj jednak na domową atmosferę postanowił nie zwracać uwagi a wręcz wydaje mi się, że chciał mnie swoimi podarunkami pocieszyć. Przyznaję bez bicia, że część prezentów mu zasugerowałam ;)
Nie jest tego wiele ale dla mnie wszystkie rzeczy są w 100% trafione, szczególnie te, o których nie wiedziałam, że dostanę. Ze wszystkiego się bardzo cieszę - nawet z tych najdrobniejszych, zwyczajnych prezentów. Liczy się chęć i radość z obdarowania.
Sama dla siebie wybrałam w tym roku książkę o makijażu (kolejną do kolekcji) oraz 2 nowe, brokatowe Semilaci.
Każdy kto mnie choć trochę zna wie, że mam obsesję na punkcie brokatu, wszystkiego co się świeci i migocze. I tak oto jestem bogatsza o nowe dwa słoiczki magicznego blasku!
Mój tato co roku obdarowuje mnie tzw. "essentials". Uwielbiam je.
I na koniec prezenty od przyjaciółki - ona akurat zna mnie totalnie na wylot!
Od niej jest również brokat z Inglota.
Choć największą radość w tym roku sprawiło mi przyglądanie się uśmiechniętej buźce mojej Puci w trakcie pierwszego, tak świadomego rozpakowywania prezentów w jej życiu to ja wcale nie mniej cieszyłam się ze swoich podarunków. Uwielbiam obdarowywać ale skłamałabym mówiąc, że sama nie lubię dostawać prezentów. Każdy je lubi :)