Naprawdę myślałam, że ten post już w maju się nie pojawi i połączę denka z kwietnia i maja. Obecnie mam tak gorączkowy okres, że brakuje mi czasu na jakikolwiek odpoczynek czy swoje zajęcia.
Dzisiaj wieczorem idę na wieczór panieński i to o losie! - swój! Wczoraj postanowiłam solidnie się wyspać. Tymczasem moja biedna kocina po raz pierwszy aż tak zachorowała na brzuszek i od 4.30 wstawałam już 3 razy ponieważ zwracał (przepraszam nadwrażliwe osoby). Jest więc 6:47, ja jestem całkowicie wybudzona więc mam chwilę czasu zanim zabiorę się za życie i mogę pozwolić sobie na chwilę relaksu pisząc posta.
Napiszę chyba po raz drugi, że posty z denkami a szczególnie gdy sama taki przygotowuję, jest bardzo pożyteczny dla mojej psychiki ponieważ faktycznie widzę, że i zużywam dość sporo kosmetyków a nie tylko je kupuję, kumuluję i gromadzę :)
W kwietniu opróżniłam taki zbiór:
Po kolei kosmetyki prezentują się tak:
Glicerynowy krem do rąk z Avonu. Z Avonu nie kupuję namiętnie kosmetyków, ale zamawiając dla koleżanek zawsze i dla siebie wybiorę coś. Kremy akurat to kosmetyki, które od nich kupuję systematycznie. Nigdy chyba nie byłam z nich niezadowolona. Lubię ich konsystencję i uczucie nawilżenia jakie dają moim dłoniom.
Kolejne kosmetyki z Avonu, które dość często kupuję to żele z serii Senses. Są gęste, bajecznie pachną i są wydajne. A przy tym w promocjach można je kupić za grosze.
Nie zdążyłam napisać recenzji tego żelu zanim mi się skończył więc krótko: żel do codziennego mycia twarzy. Bardzo go polubiłam i nie wahałabym się kupić go ponownie. O ile dobrze pamiętam to już go nawet kiedyś miałam. Żel jest dość gęsty (nie wylewa nam się z dłoni przy nakładaniu), posiada drobinki (bardzo delikatne) i dobrze oczyszcza twarz.
Antyperspirant Garniera - to była moja jedna z dwóch buteleczek, które kupiłam razem w promocji. Nareszcie się skończyła bo już czas na coś innego :) Antyperspirant o przyjemnym zapachu, nie podrażniał mojej skóry pod pachami. Po aplikacji przez chwilę utrzymuje się wilgotny efekt ale to zdarza się raczej w przypadku większości tego typu produktów w kulce. Zdecydowanie zaliczam go do udanego kosmetyku.
Ten żel kupiłam w Pepco - wyglądał bardzo zachęcająco (to taki drobiazg na poprawienie nastroju). Okazał się natomiast felernym kosmetykiem. Nawet nie powiem wam jakiej firmy był - nie pamiętam a etykietę same widzicie. Żel był bardzo rzadki, źle dobrany sposób aplikacji do takiej konsystencji, prawie w ogóle się nie pienił i okazał się bardzo niewydajny. Nie polecam.
Pietruszkowy krem pod oczy z Ziaji. Niesamowite, że ten kremik naprawdę pachniał intensywnie pietruszką (ja za zapachem pietruszki akurat nie przepadam ani za samą pietruszką). Nie przeszkadzało mi jednak to wcale ponieważ dla mnie był dobrym produktem. Bardzo delikatny, świetnie nawilżał okolice oczu. Spłycenia zmarszczek nie odnotowałam ale szczerze - nawet się nie łudziłam, że tak może się stać :) Kupiłam go w Rossmanie.
9 produktów uczciwie zostało wykończonych :) Cały czas jednak mi się wydaje, że przybywa mi ich więcej - nieznacznie wszak ale jednak, niż ubywa. Koniecznie muszę o tym pomyśleć :)
Mój chory kotek zaległ obok mnie, poleżakujemy jeszcze troszkę i zabieramy się za roboty mniej przyjemne. No ja się zabiorę, biedak niech odpoczywa.
:*