Nie mogę zwlekać dłużej z napisaniem tego posta, gdyż Avon ma to do siebie, że często wycofuje jakieś limitowane produkty, które okazują się być świetnymi. Mam nadzieję jednak, że w przypadku produktu, o którym dzisiaj mowa, tak się nie stanie.
Avon... Ogólnie wydaje mi się, że panuje
trochę tendencja w blogosferze (
to moje zdanie), że czasami wstyd się przyznać, że używa się ich kosmetyków :) Dla mnie Avon to raczej kosmetyki z niższej półki cenowej ale są wśród nich takie, do których regularnie wracam, czasami coś nowego spróbuję.
Przejdę jednak do dzisiejszego cudeńka, które od razu mogę wam gorąco polecić. A jest to spray przyspieszający wysychanie lakieru do paznokci :)
Bardzo lubię u siebie pomalowane paznokcie i sama czynność malowania sprawia mi przyjemność i jest to pewnego rodzaju relaks. Należę jednak do osób, które mają dosłownie minimum cierpliwości, która jest potrzebna przy procesie wysychania nowo pomalowanych płytek :) Zazwyczaj wracam do lakierów z mojego zbioru, którym wystarczy jedna warstwa do uzyskania zadowalającego efektu. No nie znoszę tego, że po pomalowaniu nie mogę praktycznie nic zrobić przez jakiś czas!
Jakoś nie wierzyłam w działanie lakierów przyspieszających wysychanie, dałam się jednak skusić na zakup Essie Good to Go, lecz wcale aż tak mnie nie urzekł działaniem i szybko go odstawiłam na bok (jeszcze do niego wrócę). Takie nastawienie trwało do momentu odkrycia produktu z Avonu!
Co ciekawe, nie natrafiłam na ten wysuszacz w internecie. Poleciła mi go dziewczyna, która robiła moje ślubne paznokcie. Ja oczywiście nieufna nie tak od razu go zakupiłam, lecz po kolejnej pozytywnej opinii znajomej, która go również później używała postanowiłam spróbować.
Spray kosztuje jak znamy Avon różnie, ja kupiłam pierwszą buteleczkę za chyba 12-13 zł a drugą już w większej promocji za 10 zł. Butelka jest malutka, mieści się w niej 50 ml, ale jest to wydajny produkt. Z resztą wg mnie jest on tak dobry, że cena nawet kilkunastu złotych nie jest przesadzona.
Jak to działa? Gdy lakier przeschnie mi dosłownie około minuty lub dwóch, spryskuję wszystkie paznokcie z odległości ok 10 cm sprayem 2 razy. Czyli razem 4 psiknięcia na 2 dłonie. Z butelki wydobywa się mgiełka pokrywające paznokcie, nadająca im jakby tłustawą konsystencję. Moja manicurzystka wmasowywała mi ten produkt delikatnie w paznokcie, ja nie robię nic. Paznokcie chwilowo przez produkt robią się śliskie i lekko tłuste ale jest to właśnie ta bariera, która pozwala nam na powrót do normalnego dalszego funkcjonowania z użytkowaniem naszych dłoni.
Gdybyśmy przed zastosowaniem produktu przyłożyły paznokieć do paznokcia, prawdopodobnie odczułybyśmy jeszcze efekt klejenia. Jest to sposób sprawdzania czy lakier już wysechł. Czasami o zgrozo zdarza się oderwanie lakieru z nie wyschniętego jeszcze paznokcia :) Po zastosowaniu sprayu z Avonu nigdy podobnego uszkodzenia nie doświadczyłam. Paznokcie zaledwie prześlizną się po sobie.
Oczywiście jakbym zaczęła nagle dłubać po płytce końcówką metalowego pilnika to pewnie udałoby mi się ją zarysować, ale chodzi przecież bardziej o uniemożliwienie odbicia się na nowo pomalowanym paznokciu jakiejś tkaniny, przedmiotu, który własnie trzymamy lub dotykamy, albo własnie lakieru z innego paznokcia.
Mogę śmiało powiedzieć, że ten produkt jest dla mnie rewelacyjny a rzadko mi się zdarza aż taki zachwyt nad jakimś osmetykiem. Dzięki niemu wczoraj pomalowałam paznokcie aż trzema (!) warstwami, po 2-3 minutach spryskałam je i za moment dosłownie mogłam kłaść się do łóżka zanurzając dłonie pod pościel :)
Gorąco wam go polecam - dajcie znać czy o nim słyszałyście, może go posiadacie i równie mocno lubicie a może wręcz przeciwnie i u was się nie sprawdza? Jestem bardzo ciekawa waszych opinii :)
Szykuję dla was kolejne rozdanie - wszystko w następnym poście więc bądźcie czujne :)