Śmieci.
Przy okazji porządkowania mojej szuflady z kosmetykami do makijażu, znosząc do niej rozsiane po całym domu przedmioty natknęłam się na kilka staroci, które w końcu zdecydowałam się wyrzucić.
Wstyd nawet przyznać ile przeleżały w moim mieszkaniu. Wcale z tymi porządkami i kosmetykami do wyrzucenia nie czułam się dobrze, to jakbym wyrzucała banknoty do śmieci. Patrząc na zdjęcia pobudzam swój zdrowy rozsądek, mam nadzieję, że będę o nich pamiętać przy okazji emocjonalnego miotania przy potencjalnej możliwości kupna niepotrzebnego kosmetyku.
Na szczęście nie ma tego aż tak wiele, jednakże cały czas żal mi niewykorzystanych kosmetyków. Ku mojej przestrodze:
Wstyd nawet przyznać ile przeleżały w moim mieszkaniu. Wcale z tymi porządkami i kosmetykami do wyrzucenia nie czułam się dobrze, to jakbym wyrzucała banknoty do śmieci. Patrząc na zdjęcia pobudzam swój zdrowy rozsądek, mam nadzieję, że będę o nich pamiętać przy okazji emocjonalnego miotania przy potencjalnej możliwości kupna niepotrzebnego kosmetyku.
Na szczęście nie ma tego aż tak wiele, jednakże cały czas żal mi niewykorzystanych kosmetyków. Ku mojej przestrodze:
Limitowane flakoniki wód z Avonu, wszystko fajnie tylko dlaczego od początku ich nie używałam? Gdy niedawno stwierdziłam, że będę nimi obficie się polewać każdego dnia, byle tylko szybciej je zużyć, okazało się że jedyne co z nich zostało to smród alkoholu :(
Kilka kosmetyków jeszcze z czasów emigracji. A minęło już przecież około 6 lat od powrotu! Shame on me! Najbardziej mi szkoda pachnącego żeliku z drobinkami Coco Chanel - tak go oszczędzałam, że musiałam go wyrzucić w powodu tego samego zapachu co wody z Avonu :(
Maseczka z Oriflame. Maseczki w saszetkach to jedyne rozwiązanie dla mnie!
Eyeliner z H&M, rozświetlacz z Avonu i eyeliner z Sephory - zważone - fu!
Robicie czasami podobne przeglądy kosmetyków ze skutkiem wyrzucenia kilku na śmietnik? Mam nadzieję, że nie i dobrze gospodarujecie swoimi i z głową dokonujecie nowych zakupów. Jestem jednak pewna, że właściwie są jednostki jeszcze gorsze ode mnie :)
Niedawno zrobiłam podobny przegląd i też kilka kosmetyków poleciało do kosza. Chyba nawet więcej niż u Ciebie. Odkąd zaczęłam przygodę z blogowaniem zrobiłam 3 rozdania lakierowe, odlewkowe i oddałam kilka pełnowymiarowych kosmetyków w dobre ręce :-) Jestem z tego powodu strasznie zadowolona, nic mi nie zalega w szafkach, a może komuś te kosmetyki lepiej posłużą niż mi. Ale teraz też bardzo się pilnuję przy zakupach :-) nie chcę powtarzać akcji z wyrzucaniem kosmetyków.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo dobry pomysł z rozdaniami. Ja też czasami oddawałąm kosmetyki, które przede wszystkim mi nie pasowały a były nowo zakupione.
UsuńKiedyś rzeczy które mi nie pasowały oddawałam koleżance - były to najczęściej wody toaletowe może parę razy użyte (nietrafione prezenty), wszelkiego rodzaju kremy do rak, bo nie używam, a bardzo często wciskane są jako gratisy (doszło do tego że miałam ich kilkanaście), podobnie było z pudrami i cieniami w "nie moich" kolorach. Nawet się cieszyłam że mam porządek a kumpela jest zadowolona...to wszystko były prezenty, ale kiedy rzeczy pożyczone zaczęła traktować jak swoje (nie wracały do mnie lub wracały w złym stanie) to stwierdziłam że za bardzo ją rozpuściłam (jak małe dziecko) i jej zachowanie wynika z postawy "należy mi się"...
OdpowiedzUsuń:/
Ja nie chcę myśleć nawet ile bym kosmetyków wyrzuciła ;))
OdpowiedzUsuńO rety, moja niebieska gwiazdka z Avonu stoi jeszcze u rodziców ;)
OdpowiedzUsuńhehe, jeśli kupowałaś ją wtedy kiedy ja to musi mieć już z 10 lat :)
UsuńObawiam się, że właśnie tyle ma ;)
UsuńMoże zostawię ją jeszcze na 8lat, do pełnoletności ;)
Miałam tą gwiazdkową wodę i od początku czuć ją było trochę alkoholem a dodatkowo była bez atomizera
OdpowiedzUsuńMnie też zawsze serce boli jak mam wyrzucić jakiś kosmetyk, ale tak to już niestety bywa, że się coś gdzieś zaplącze albo kupimy coś nowego i zamiast zużyć poprzednie zabieramy się za nowe.
OdpowiedzUsuńTe butelki Pur Blanki są cudowne :) sama miałam, ale też wyrzuciłam bo leżała u mnie długo, a bez atomizera istna katorga się tym "psikać"
OdpowiedzUsuńTo prawda, buteleczki limitowanymi odsłonami kusiły ale bez atomizera nie chce się po nie sięgać.
UsuńNie miałam żadnego z tych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńJejku pamiętam te limitki z Avonu! Ależ dawno były w sprzedaży :) Ja staram się zużywać wszystko na bieżąco, ale różnie to bywa :)
OdpowiedzUsuńojj tak, czasem mi się zdarza..
OdpowiedzUsuńsama nie lubię wywalać niepotrzebnych i starych kosmetyków ;/ przecież to są skarby!
OdpowiedzUsuńMiałam te perfumiki gwiazdki:)
OdpowiedzUsuń