Nowości, nowości, nowości...

Nowości, nowości, nowości...

Tak, tak. Kolejne nowości na blogu... Nic nie mówcie - po prostu zobaczcie :)

Przez ostatni okres trochę nazbierało mi się nowych produktów - część jak zwykle kupiłam (większą część), część otrzymałam w ramach współprac.

Jestem w trakcie reorganizacji i wielkiego przeglądu swojej kolorówki. Wkrótce mam zamiar zrobić blogową wyprzedaż i chyba przeprowadzę ją na swoim FB - dlatego zainteresowane osoby zachęcam do obserwowania profilu bloga (odnośnik znajdziecie w pasku bocznym).

Tymczasem oto przegląd aktualnych nowości.

 
 Zaczynam od najświeższych nabytków. Odwiedziłam kilka dni temu Naturę i skusiłam się na mini gąbeczki do korektora, które od dawna miałam ochotę przetestować. Jestem ciekawa ich jakości. Do tego wpadły bronzer i transparentny puder sypki z My Secret. Żałuję teraz, że nie wzięłam zamiast pudru sypkiego ten najnowszy w kamieniu. Na pewno po niego wrócę bo podobno jest świetny. Mam też ochotę na drugi, nowy odcień kultowego już rozświetlacza również z My Secret.


 Inglot skusił mnie niczym innym jak jak zwykle... czymś błyszczącym. Jeden z dwóch najnowszych odcieni sypkich rozświetlaczy jest obłędny!


Około 2 tygodni temu doszło moje następne zamówienie z Glam Shopu a w nim 7 kolejnych Glam cieni. Czekam obecnie na trzecią edycje nowych odcieni, które mają się pojawić pod koniec listopada.


W ostatnim okresie otrzymałam kolejne kosmetyki od Gly Skin Care. Testowanie trwa.


 Wiele blogerek rozpieściła również firma Lirene. Zobaczcie szczegółowo jakie nowości zawierały paczuszki.




Kolorówkę otrzymały dziewczyny, które wyraziły chęć wzięcia udziału w konkursie makijażowym. Moją konkursową "pracę" możecie zobaczyć tutaj



Na portalu Ofeminin.pl załapałam się do testowania najnowszej maskary Bourjois, tę z powiększającym lustereczkiem na jej opakowaniu. Na zdjęciu znajduje się również puder sypki Lirene.


To zdjęcie przedstawia jak czasami kończą się zakupy spożywcze w Biedronce...


W przeciągu ostatnich miesięcy nabyłam kilka produktów paznokciowych, m.in. 2 hybrydy Rainbow z Aliexpress, Dry Top Semilac, kameleony oraz baza proteinowa z Indigo oraz polerka do matowienia paznokci. Czy na to się mówi polerka? Podpowiedzcie mi.


Na pokazie jesiennych nowości i trendów Indigo zostałam wylosowana jako jedna z dwóch dziewczyn z przeszło setki uczestniczących w szkoleniu, która otrzymałam prawie wszystkie lakiery z jesiennej kolekcji sygnowanej nazwiskiem Natalii Siwiec. Mojej radości nie było końca.


Zlepek pojedynczych nowości od między innymi Golden Rose, Eveline i Glam Shop.


Poszukując na gwałt kępek rzęs pewnego sobotniego dnia natknęłam się na te ze zdjęcia powyżej. Gęste, wielowłoskowe kępki mnie oczarowały. Będzie o nich post.


Zdjęcie u góry prezentuje nabytki, które wpadły w moje ręce jeszcze podczas promocji - 49% w Rossmannie. 


Odrobina codziennej pielęgnacji. Micel Garniera kupiłam w dwupaku w Biedronce, pierwsza butelka jest w używaniu. Jest to mój bezwzględny ulubieniec.


I na koniec moja perełka i nadzieja na depilacyjną rewolucję. Jestem w trakcie przeobrażania moich nóg z pluszowych na gładziutkie. Ponieważ kwestia usuwania owłosienia depilatorem nie jest taka oczywista, planuję na ten temat napisać osobny post.


I to by było na tyle kochani. Zostawcie pod postem komentarz czy znacie/macie/lubicie kosmetyki, które zasiliły moje domowe zbiory w przeciągu ostatnich kilku miesięcy?
Makijaż konkursowy z Lirene. Konturowanie.

Makijaż konkursowy z Lirene. Konturowanie.

Sporo blogerek zostało niedawno zaproszonych do wzięcia udziału w konkursie makijażowym z marką Lirene. Tematem przewodnim makijażów był strobbing lub konturowanie. Ja wybrałam to drugie.

Do wykonania makijażu otrzymałyśmy kilka kosmetyków (obecnych nowości oraz produktów, które nie aż tak dawno również zostały wprowadzone na rynek). Zestaw jaki otrzymałyśmy umożliwił wykonanie praktycznie całego makijażu, u mnie dodatkowo pojawiła się odrobina brązowego cienia do powiek, tusz i błyszczyk nie pochodzące od Lirene.

Niestety nie wszystkie odcienie kosmetyków podpasowały mojej karnacji ale starałam się maksymalnie wyciągnąć z nich to co najlepsze aby finalny efekt wyglądał w miarę naturalnie. O poszczególnych nowościach makijażowych Lirene napiszę oddzielnego posta. Dzisiaj skupię się na krokach towarzyszących mi podczas tworzenia makijażu ale również nie omieszkam zaprezentować na czym pracowałam.



Proszę nie przestraszcie się mojemu wyglądowi "przed". Zamiast się bać po prostu pozwalam wam się uśmiechnąć, ja też to robię spoglądając na siebie :)

Makijaż zaczęłam bezwzględnie od oczyszczenia i porządnego nawilżenia twarzy.

 
Kolejnie nałożyłam na twarz bazę pod makijaż korygującą zaczerwienienia No Redness, która również nieco zmatowiła mi skórę oraz podkład Perfect Tone w odcieniu 100 Ivory.


W okolicach oczu (również na powiekach) pojawił się kryjący korektor punktowy Be Perfect. Całość przypudrowałam matującym sypkim pudrem City Matt. Na tym etapie "wyczarowałam" również brwi :)


Kolejnym krokiem była oprawa oka. Załamanie powieki podkreśliłam bronzerem a jego zewnętrzne kąciki matowym, brązowym cieniem. Wytuszowałam rzęsy i dokleiłam kilka kępek. Twarz wykonturowałam mineralnym bronzerem Shiny Touch (okolice czoła, nos, żuchwę i oczywiście pod kościami policzkowymi).


Ostatnim etapem było nałożenie różu (Shiny Touch) oraz rozświetlacza z tej samej serii (szczyty kości policzkowych, środek czoła, nos, łuk kupidyna i odrobina na brodzie).

Tak prezentuje się finalny efekt.


Jakbyście stwierdziły, że makijaż jest lekki i naturalny to zgodzę się z wami, ale gdy spojrzycie na poniższe zdjęcie przed i po to nikt nie zaprzeczy, że nie widać większej różnicy. Makijaż to magia.



Jak wam się podoba? Macie jakieś uwagi?

Poniżej kilka dodatkowych zdjęć kosmetyków, których użyłam do wykonania makijażu.