Już myślałam, że nic do was przez jakiś czas nie napiszę, tymczasem czekam dalej...
Rozliczyłam się ostatnio ze swoimi "śmieciami" (
denko) więc dzisiaj na ich miejsce może przybyć troszkę nowości :) Jejku jak na to patrzę to chce mi się śmiać, ciągle więcej chyba mi przybywa niż ubywa. Na moje usprawiedliwienie - część z nowych kosmetyków udało mi się wygrać w rozdaniach (w co nadal nie mogę uwierzyć).
Tyle tego się zebrało w przeciągu około 1-2 miesięcy.
Szampony. Obecnie używam ostatni ze starych zapasów - jagodowy szampon Balea więc nadszedł czas na coś nowego. Kilka tygodni temu natknęłam się na promocję w Rossmannie i chciałam kupić tą niebieską wersję Gliss Kur oraz któryś z szamponów Dove. Niestety niebieskiego nie było więc wzięłam wersję przeciwdziałającą rozdwajaniu się końcówek. Za jakiś czas Gliss Kur nadal był w promocji, niebieski szampon już był więc go capnęłam. Mam teraz zapas na kilka długich miesięcy.
Batiste zakupiłam wiadomo - podczas obecnej akcji w Biedronce :)
Podczas promocji w Super Pharm chwyciłam kolejną butelkę płynu micelarnego z Garniera (mój obecny i niekwestionowany ulubieniec), za jakiś czas robiąc zakupy na określoną kwotę mogłam wybrać dla siebie jeden kosmetyk oferowany w niższej cenie i wybrałam żel do mycia twarzy Iwostin. Dopiero w domu zwróciłam uwagę, że właściwie nie jest przeznaczony do mojej cery ale chyba go mimo wszystko zużyję.
Wcześniej jeszcze kupiłam żel do mycia twarzy AA, który obecnie używam. Zaopatrzyłam się również (w Biedronce) w nową tubkę morelowego peelingu Soraya, (
pisałam o nim tutaj), poprzednia jest już na wykończeniu.
Przeprowadzam u siebie akcję wymiany Inglotowych paletek na te z przeźroczystymi przykrywkami. Te czarne z lusterkami posłużą mi do przechowywania pojedynczych cieni, które w tym roku zamierzam przeprowadzić z ich poszczególnych pojemniczków do wspólnej rodziny. Paletki ze zdjęcia kupiłam oczywiście puste, cienie to kolekcja zbierana przez dłuższy czas :)
A 2 cienie z Sephory, które leżą po prawej to mój dzisiejszy zakup :) To jedyny mój łup z tegorocznych letnich wyprzedaży (każdy kosztował 10,90 zł). Nie spodziewałam się, że uda mi się dotrzeć jeszcze gdziekolwiek (wczoraj miałam termin przyjścia dzidzi na świat) a tymczasem pojechałam dzisiaj z mężem na przejażdżkę do Szczecina i dokulałam się do drogerii :D
Jagodowa muffinka to również nowość u mnie, ale na tyle wspaniała, że już o niej zdążyłam napisać
tutaj. Na arbuzowe masło z kolei skusiłam się po przeczytaniu jednego zachwalającego posta. Zapach mnie nie oszołomił i masło czeka na swoją kolej - muffinka wygrała!
Obecna oliwka do brzuchola po ukończonym Palmersie. Niestety mam ogromne problemy z jej aplikacją. Myślę, że napiszę o niej coś więcej wkrótce.
Aga, u której wygrałam pudełko ShinyBox, zaskoczyła mnie całkowicie i to od niej dostałam moją ulubioną nowość (choć nie kosmetyczną) z pośród wszystkiego co dzisiaj wam pokazałam. Taki niby drobny gest, ale podbiła tym moje serce, że chciała sprawić mi odrobinę radości (a było jej znacznie więcej niż tylko odrobinę) :)
Mnie najbardziej cieszą te najmniejsze, nieoczekiwane niespodzianki! Jeszcze raz dziękuję!
Pozdrawiam was upalnie, dziękuję za wszystkie komentarze i za ostatnio wiele miłych słów wsparcia! Jest to dla mnie bardzo budujące!
PS. Zachęcam was do obserwacji mojego nowego konta na Instagramie - będzie mi bardzo miło. Odnośnik macie w bocznym pasku bloga.
Trzymajcie za mnie nadal kciuki!