Polskie Szafy

Hej dziewczyny.

Ostatnio stwierdziłam z przyjaciółką, że jesteśmy uzależnione od internetu. W wolnym czasie zdecydowanie zamiast oglądania czegoś w TV wybieram komputer. Staram się porcjować dawki ale bez zakłamania wiem, że w jakimś stopniu jestem uzależniona.Najczęściej mam milion pomysłów na "co mogę jeszcze przejrzeć".

Dzisiaj chciałabym wam zaproponować stronę, którą być może część z was zna. Jest to kopalnia inspiracji modowych :) Na stronie tej, mowa tutaj o stronie "Polskie Szafy", znajdziecie listę chyba setek polskich blogów o tematyce szafiarskiej. Nie znalazłam większego zbioru listy polskich blogów szafiarskich w internecie jak tam.

Jakość blogów jest zróżnicowana, każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Co jakiś czas przeglądam blogi jeden za drugim i zachowuję te, które mi najbardziej odpowiadają. Fajnie jest podpatrzeć wszysktie dziewczyny ale fizycznie nie ma takiej możliwości - tyle jest blogów. Moimi kryteriami, wg których zapisuję interesujące mnie blogi do których powracam, są: styl, który mi odpowiada (oczywiste) i sylwetka dziewczyn - w miarę podobna do mojej. Te 2 kryteria pozwalają mi mieć nadzieję (szczególnie kryterium podobnej sylwetki), że strój, który wyda mi się inspirujący i podoba mi się jak na kimś leży, będzie dobrze wyglądał też na mnie.

Zbiór tylu blogów może się okazać szczególnie przydatny, dla osób, które nie mają wyostrzonego zmysłu dobierania strojów, a które po spojrzeniu na właściwy zestaw powiedzą - to jest to, w czym widzę siebie.

Zapraszam was do odwiedzenia Polskich Szaf - miłej lektury i wielu inspiracji!

link: http://polskie-szafy.blogspot.com/
America’s Next Top Model

America’s Next Top Model

Dziewczyny czy macie swoje ulubione programy, seriale, które z zapartym tchem śledzicie odcinek po odcinku? Na pewno tak! Ja też :)


America's Next Top Model - wszystkie wiemy o jaki program chodzi, w zeszłym roku w Polsce miała miejsce premiera odpowiednika. W USA niedawno skończyła się 16sta seria.

Polskiego programu nie oglądałam - ani jednego odcinka w całości - niestety dla mnie nie dorówna już chyba żadna wersja tej amerykańskiej. Oglądałam też kanadyjska i brytyjską i też nie aż tak mi się podobały. Nie wiem z czego to wynika ale często tak mam, że jak oglądam pewną produkcję po raz pierwszy to żadna inna mi się już tak nie podoba. Teraz wpadł mi pomysł, że kiedyś wam napiszę o oryginalnej wersji serialu Brzydula, której byłam wielką fanką.

Wracając do tematu. Prowadzącą America's Next Top Model jest modelka Tyra Banks. Każdy odcinek przynosi nam nowe emocjonalne doznania. Program ze względu na lokalizację jest na wysokim poziomie - bardzo często występują w odcinkach wysokiej rangi fotografowie, styliści, projektanci mody, którzy współpracują ze światowymi gwiazdami show biznesu i nie tylko.

Oprócz tego, że jest to typowo babski program, przyjemny do oglądania, to możemy z niego same trochę wynieść np. sporo inspiracji wizażowych, stylistycznych a nawet modelingowych - nie koniecznie dla nas samych. W fajny sposób tłumaczą tam jak pozować, co pozowanie powinno wyrażać - my możemy wykorzystać te informacje przy sesjach, które same organizujemy aby przekazać naszym modelkom.

Czasami w programie występują Europejki a nawet Polki co miało miejsce w ostatniej serii gdzie udział brała urocza Kasia, reprezentująca modelki plus size. Kończąc polecam wam gorąco oryginalną wersję programu. O ile rozumiecie angielski na średnim poziomie - spróbujcie poszukać na necie odcinki amerykańskiego ANTM, jest to też dobry sposób na przyswajanie języka angielskiego co sama praktykuję. Ja oglądnęłam już z 8-9 serii. Sama nie pamiętam gdzie się na ten program natknęłam ale jak zaczęłam oglądać to szybko wciągnęłam wszystkie odcinki wówczas bieżącej wersji i zaraz później szukałam wcześniejszych serii. America's Next Top Model możecie znaleźć w podzielonych na części odcinkach na You Tube.

Czy któraś z was też oglądała, ogląda tą wersję programu?
Oriflame Beauty Maxi Lash

Oriflame Beauty Maxi Lash

Daaaaaawno nic nie zamawiałam z Oriflame. Niedawno okazało się, że jedna z moich koleżanek zajmuje się ich rozprowadzaniem. Przeglądając katalog zaciekawił mnie tusz Maxi Lash.
Nie zamówiłam go, juz tłumaczę dlaczego i dlaczego mnie zaciekawił.
Kilka lat temu - dość sporo, może nawet z 10, jedna z firm makijażowych (i tu nie pamiętam dokładnie która) wprowadziła pierwszy z pierwszych chyba tego typu tuszów na rynek. Chodzi mi o szczoteczkę a właściwie grzebyczek:) Pamiętam, że byłam wtedy w liceum i mój budżet na wydatki był bardzo okrojony a baaardzo chciałam go mieć, kampania reklamowa sprawiła, że wydawał mi się cudem kosmetycznym! Pewnego dnia natknęłam się chyba w Rossmanie na promocję i w końcu kupiłam. Nie wiem czy się domyślacie jaka była moja opinia na jego temat. Otóż tak mocno jak wspaniały mi się wydawał po kampanii reklamowej tak samo mocno a nawet bardziej okazał się totalną klapą. Przynajmniej dla mnie. Nie umiałam nałożyć tego tuszu bez przeładowania, kompletnie nie rozczesywał mi rzęs - wyglądały jak kilka pozlepianych czarnych klusek. Rzadko mi się zdarza być tak rozczarowaną jakimś kosmetykiem.
Jestem bardzo ciekawa recenzji tuszu Oriflame. Jeśli któraś z was miała okazję go używać to czekam na wasze opinie. Ja jestem uprzedzona do tych grzebyków zamiast szczoteczek i moim zdaniem są chwytem reklamowym. Innowacje wzbudzają w nas ciekawość a co za tym idzie zakup produktów.

To tyle w temacie. A teraz kilka słów na marginesie. Dzisiaj jest pierwszy dzień w tym roku, kiedy poczułam pełną piersią lato :) Pojechałam na spacer nad jezioro, usiadłam na ławce i obserwowałam ludzi - uwielbiam to robić a okulary przeciwsłoneczne mi to ułatwiają. Kilka dziewczyn w ślicznych letnich sukienkach, bardzo ciepłe powietrze, plażowicze - to wszystko złożyło się na tą myśl - lato tuż tuż... Postanowiłam jak najszybciej zrobić reorganizację moich ciuchów z zimowych na letnie. Tak, tak... jeszcze tego nie zrobiłam. Mam jednak na szczęście tylko jedno pudło z iście letnimi ciuszkami.

Wystarczy tego pisania na dziś :)

SKINFOOD Salmon Dark Circle Concealer

Zamówiłam właśnie na Ebay nowy korektor pod oczy - Skinfood Salmon Dark Circle Concealer. Krążą o tym produkcie pozytywne opinie na necie wśród dziewczyn interesujących się wizażem. Ja sama mam swoją listę produktów polecanych, którą co jakiś czas sobie realizuję. Ponieważ wokół moich oczu są sińce, które codziennie tuszuję - postanowiłam wypróbować ten produkt z nadzieją, że pobije w jakości obecnie używany przeze mnie korektor firmy NYX. O korektorach pod oczy na pewno napiszę oddzielnego posta ale to już chyba jak Salmon Concelaer do mnie dojdzie i przetestuję go.

A oto zdjęcie produktu, o którym piszę:

Odżywki do włosów Herbal Essences i Syoss

Opowiem wam dzisiaj o moich odczuciach co do dwóch odżywek do włosów wspomnianych w tytule. Pokażę wam dokładnie, których używam obecnie





Ogólnie myślę, że większość odżywek tej samej firmy ma podobne konsystencje i podobnie zachowują się na włosach. Ja jednak ograniczam się do tych dwóch konkretnie.
Zacznę tak - odżywki firmy Herbal Essences to dla mnie póki co najlepsze odżywki ze "średniej półki cenowej" jakie dotychczas używałam. Wszystko mi w nich pasuje i nie mam im nic do zarzucenia. Powracam do nich bardzo często, właściwie rzadko je "zdradzam". Wszystkim mogę je polecić. Uwielbiam ich zapach, konsystencję i włosy po ich zastosowaniu. Ale po kolei. Odżywkę nakładam starannie na całą dłogość włosów - ze skupieniem na końcówkach bardziej niż u nasady. Wystarczy niewielka ilość ponieważ produkt jest bardzo wydajny. Przy nakładaniu ma się uczucie jakby nakładało się krem - nie umiem tego do końca opisać. Zaraz też roznosi się subtelny - owocowy zapach, który sprawia mi przyjemność :) Odżywkę trzymam na włosach przez długość mojego procesu mycia twarzy żelem - nie długo. Po spłukaniu włosy momentalnie stają się delikatniejsze, jedwabiste - każda dłoń to odczuje. Po osuszeniu włosów nie ma żadnego problemu z ich rozczesaniem, grzebień sunie bez zatrzymania aż po końce.
Ostatnio dla odmiany skusiłam się na odżywkę Syoss "Moisture Care Conditioner". Miałam pewne obawy bo butelka jest dość spora - 500 ml. Zdarzyły mi się wcześniej odżywki, z których nie byłam zadowolona i musiałam je męczyć przez kilka tygodni. Na szczęście bardzo pozytywnie się rozczarowałam. Ta odżywka jest bardzo podobna wg mnie do Herbal Essences. Ma kremową, dość gęstą konsystencję, przyjemny zapach. Największą różnicą jaką zauważyłam to było inne odczucie przy dotyku włosów po jej zastosowaniu. Były bardziej jakby szorstkie i nie miały tego "kremowego" odczucia. To samo przy spłukiwaniu - włosy były delikatniejsze ale nie aż tak jak przy drugiej odżywce. Jednak wątpliwości odeszły przy czesaniu włosów. Rozczesałam je bez najmniejszego problemy i czułam, ze są ładnie nawilżone.
Reasumując - polecam obydwie odżywki. Zaletą Syoss jest np. cena - butelka przy pojemności 500 ml wychodzi ekonomiczniej niż 250 ml Herbal Essences. Jednak moim numerem 1 pozostaje Herbal. Jest jak dla mnie idealna.
Jakie odżywki wy stosujecie i czy podzielacie moją opinię co do tych dwóch?
Pozdrawiam was!
ps. O czym chciałybyście czytać na blogu? Może z waszą pomocę pójdzie mi łatwiej :) Zachęcam do pisania.

O czym to będzie.

Witam wszystkich tu zaglądających. Wypada krótko się przedstawić i napisać o czym tu będzie pisane :)

Mam na imię Kasia. Od jakiegoś czasu myślałam, żeby znaleźć sobie zajęcie, które pozwoli mi wypełnić godziny pt. "co by tu porobić".
Od długiego czasu śledzę blogi, kanały youtube o podobnej tematyce i sama też postanowiłam spróbować podzielić się moimi zainteresowaniami i pasją.

Moją główną pasją jest wizaż - od wielu lat, do tego dochodzą kosmetyki, moda i wszystko co kobiece a co uprzyjemnia nam codzienność. Jak to moja mama powiedziała - interesuję się tym, czym prawie każda kobieta :)

Nie określam ram tematycznych - cokolwiek przyjdzie mi do głowy - zamieszczę w blogu, który mam nadzieję będzie "żywy" i nie padnie szybciej niż powstał.

Pozdrawiam was!