Kolorowe paznokcie nr 1.

Kolorowe paznokcie nr 1.

Prezentuję wam dzisiejszy kolor na moich paznokciach. Jest to piękny, głęboki bordowy kolor ze złotymi drobinkami. Drobinki te są naprawdę tak delikatne, że dają tylko złotą poświatę, idealnie wkomponowaną w bordowy kolor.

Bordo to kolor tegorocznego zimowego sezonu oraz wg mnie kolor kojarzący się ze świętami.

Ciekawostką jest to, że lakier Revlon, który wam prezentuje ma już kilka lat - jest to miniaturka kupiona w zestawie z trzema innymi odcieniami. Lakier świetnie zachowuje świerzość i w końcu jego odcień doczekał się okresu swojej świetności. Wcześniej niezbyt często malowałam paznokcie w podobnych kolorach.

Posiadacie podobne odcienie do mojego z innych firm?



Miłej niedzieli!
Pałac kolorów. Magia makijażu. Wernisaż.

Pałac kolorów. Magia makijażu. Wernisaż.

Wydarzenia w związku z albumem "Pałac kolorów. Magia makijażu." potoczyły się w moim prywatnym życiu bardzo szybko. Powiedziałbym - skondensowanie.

Zaledwie w czwartek (w mikołajki), dzięki mojemu narzeczonemu, udało mi się dowiedzieć o istnieniu tej nowej pozycji w "świecie" książek i albumów o makijażu. Wpadł on na informację o mającym się odbyć nazajutrz wernisażu w związku z wydaniem abumu, na które pomyślał, że mogę się wybrać.

Zaczęłam penetrować informacje dotyczące albumu. Czasami mam dni, kiedy przeglądam strony różnych wizażystek. Autorką albumu okazała się być Dorota Kościukiewicz-Markowska, na której stronie kiedyś już byłam podziwiając - naprawdę bardzo podziwiając jej portfolio (klik). Dodam, że pani Dorota jest Szczecinianką i piątkowy wernisaż też tam się odbywał.

Album jest bardzo pięknie wydany, jest powiedziałabym "must have" dla osób miłujących wizaż i kolekcjonujących książki w tej dziedzinie. Oczywiście zapragnęłam go mieć. Jednak jego cena jest dość wysoka ale na pewno współmierna z jakością wydania a przede wszystkim z ilością pracy włożonej w każdy przedstawiony w albumie makijaż. Dla zainteresowanych cena to 120 zł.

Nie są to małe pieniądze. W myślach zaczęłam kombinować.. A może na urodziny bliscy się złożą? Ok, poczekam do lipca i zapiszę na liście "to buy":)

Zaproponowałam przyjaciółce udział w wernisażu. Po głowie mi chodziło, że poniesiona namacalną atmosferą spotkania z autorką wyłączę na moment zdrowy rozsądek i ani się obejrzę a album będzie mój :)

I teraz już w skrócie. W połowie mikołjkowgo dnia mój narzeczony podchodzi do mnie z czymś kwadratowym pod kurtką, Uwierzcie, że przez myśl nie przeszło mi, że może to być jak się już domyślacie pewnie - ALBUM! Zatem stałam się szczęśliwą posiadaczką tego wspaniałego wydania  i tym samym powiększyłam moją kolekcję makijażowych książek.

Nazajutrz, czyli w piątek 7.12 wybrałam się z przyjaciółką na wspomniane spotkanie z autorką, które było bardzo sympatyczne w klimatycznym lokalu. Było bardzo miło, zobaczyć panią Dorotę, jako że ona sama jest interesującą osobą z wieloma pasjami. Oprócz makijażu zajmuje się też fotografią, malarstwem i podróżowaniem.

Poniżej kilka zdjęć z wernisażu. Gorąco wam polecam opisywaną książkę.

Jeśli chciałybyście dowiedzieć się więcej o albumie, mogę napisać o nim oddzielnego posta.








A teraz bardziej prywatnie - ja na spotkaniu a pod spodem mój egzemplarz albumu.






Pielęgnacja tłustego włochacza.

Pielęgnacja tłustego włochacza.

Krótko - wiem, że moje posty pojawiąją się z częstotliwością wolniejszą od tempa poruszania się żółwia. Jednak nie poddaję się i obym nie poległa.

Może pisanie postów nie tylko typowo kosmetycznych pomoże mi w motywacji do napisania kolejnej notki. Być może też ten pomysł urozmaici nieco moją wirtualną przestrzeń.

Dzisiaj pokażę wam mojego zwierzaka. Jak sięgam pamięcią zawsze ciągnęło mnie do zwierząt, uwielbiam je. Kilka lat temu zaczęłam zastanawiać się nad przygarnięciem kota. Miałam baaaardzo dużo wątpliwości, obaw i niepewności. W końcu jednak, już prawie 2 lata temu, pojawił się w moim mieszkaniu sierściuch.

Zaadoptowalismy go z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z mojego miasta gdy miał około 1,5 roku. Nie chcę się zbyt rozpisywać bo mogłabym ale nie sądzę, żeby was interesował jego życiorys w szczegółach.

Chciałam napisać jednak kilka słów o jego pielęgnacji. Mój kot, podejrzewam jak i inne, nie używa zbyt wielu kosmetyków do pielęgnacji swojego ciała. No ok, właściwie niczego nie używa poza własną śliną... Myje się jednak często, z namaszczeniem i bardzo dokładnie. Potrafi wykonać niesamowite ewolucje cielesne by dotrzeć do każdego miejsca na ciele. Można powiedzeć, że jest metroseksualnym kotem. Dba o wygląd, higienę, swoje futro. Rano, gdy nakładam makijaż, towarzyszy mi wpatrując się w skupieniu. Często wyciąga łapę po niektóre kosmetyki, ma też chyba fazę kolekcjonerską pędzli do makijażu.

Poniżej kilka fotek, na ostatnim Badi przyłapany podczas nawilżania ciała...


Badi

 
 
 Badosław często lubi przytulać się do moich torebek.
 

Ciągnie go do łazinki, kosmetyków i wanny...
 
To moje ulubione zdjęcie podczas pielęgnacji :)

 
 
Avon Dazzling Diva

Avon Dazzling Diva

Czy któraś z was widziała już zapowiedź diamentowych perełek w nachodzącym katalogu Avon?
Nie mogę się doczekać ich przetestowania, na pewno je zakupię. Wyglądają kusząco, jestem bardzo ciekawa ich jakośći.


Organizacja pędzli - stojak na wzór Sephory.

Organizacja pędzli - stojak na wzór Sephory.

Nie raz i nie dwa przeszukiwałam internet na wskroś w poszukiwaniu nazwijmy to kuleczek do stojaka na pędzle. Kupiłam naczynie – już jakieś 3 lata temu i do tej pory nie natknęłam się nigdzie na zadowalające mnie wypełnienie. Na aukcjach internetowych zazwyczaj wyskakiwały mi żelowe kulki do kwiatów, które pod wpływem wody pęcznieją a jeśli koraliki były tym czego szukałam to były pakowane w mini paczuszkach. Gdybym miała wypełnić  moje naczynie po brzegi musiałabym ich tyle kupić, że byłoby to nie racjonalne i bardzo nie opłacalne.
Owszem, dotarłam kiedyś do źródła kuleczek, które amerykanki kupowały do swoich stojaków ale ich koszt plus koszt przesyłki nie satysfakcjonował mnie. Kasia lubi zawsze wykombinować rozwiązanie niskobudżetowe Uśmiech

Pewnego dnia, będąc w Leroy Merlin w poszukiwaniu produktów do remontu, przyciągnął mnie zapach świec na stoisko z dodatkami. Gdy mym oczom ukazały się pojemniczki z idealnymi kuleczkami do mojego stojaka, który od 3 lat czeka na wypełnienie, musiałam je przetrzeć. I to jeszcze różowe – so girly stuff Uśmiech

Przeczytałam dokładnie, że nie są to żadne żelowe kulki tylko prawdziwe plastikowe kuleczki do dekoracji. Pojemniczki były dość duże ale żeby wypełnić moje szklane naczynie musiałam kupić 2 szt. Najlepsze jest to, że na naklejce produktu jest podana cena 2 razy wyższa niż ta, którą przyszło mi zapłacić. Cena jednego opakowania to ok 13 zł.

A więc jeśli szukacie podobnych kuleczek to mam nadzieję, że znajdziecie je w Leroy.

Teraz kilka zdjęć mojego nowego stojaczka.

Jest to stojak tylko na moje prywatne potrzeby aby cieszył oko. Większość pędzli mam schowanych w pokrowcach z oczywistych względów higienicznych.

stojak 1   stojak 2   stojak 3

stojak 4   stojak 5

I uwaga – ostateczny wygląd nowego miejsca na pędzle – tadaam:

stojak 6

Do następnego!
Urban Decay Eyeshadow Primer Potion–gdy tubka zaczyna się kończyć…

Urban Decay Eyeshadow Primer Potion–gdy tubka zaczyna się kończyć…

Dzisiaj zaprezentuję wam krótko ile produktu można jeszcze uzyskać z tubki starszego modelu bazy Eyeshadow Primer Potion, która wydaje się, że się kończy. Bez rozpisywania się, ponieważ jest bardzo wiele filmików na ten temat w internecie, zaprezentuję wam zdjęcia jak wyglądało rozbrojenie tubki w moim wykonaniu.


udpp a1   udpp a2

Przygotowanie produktu do operacji Uśmiech Jak widzicie moja baza była naprawdę mocno użytkowana.

udpp a3

Pierwsza czynność to przekrojenie bazy w najszerszym jej miejscu. Uwaga – OSTROŻNIE!!!

udpp a4

Tu wyraźnie widać ile bazy jeszcze tam się osadza. Urban Decay, aby osiągnąć większą wydajność produktu, zaczął produkować aplikatory z lekko zakrzywioną końcówką – jednak nie do końca udało im się całkowice wyeliminować problemu marnowania części produktu. Obecnie produkują bazę w tubkach, z której możemy wycisnąć ostatnią kropelkę naszego cudownego kosmetyku.

udpp a5

Kolejnym miejscem przecięcia jest dół tubki – ta czynność jest nieco trudniejsza gdyż plastik w tym miejscu jest nieco grubszy. Jak widać u mnie do dna, gdzie było jeszcze troszkę bazy powpadało zbyt dużo plastikowych wiórków od przecinania, dlatego zrezygnowałam z tej części wydobytego kosmetyku. Ale i tak najwięcej produktu uzyskałam przecinając bazę u góry.

udpp a6   udpp a7

Faza pakowania odzyskanej bazy do słoiczka i efekt końcowy Uśmiech

Musicie wiedzieć, że baza umieszczona w takim słoiczku jest narażona dużo bardziej na kontakt z powietrzem przez co nigdy nie udało mi się do końca wykorzystać tego, co odzyskałam z przeciętych tubek. Pod sam koniec była już zbyt gęsta, nakładanie jej na powieki było wręcz raniące dla delikatnej skóry. Tym razem spróbuję, gdy już będzie niepokojąco gęstnieć, dodać kilku kropli Duraline Inglota. Zobaczymy co tego wyjdzie.

Do następnego. Pozdrawiam!
Masła  Masła  Masła

Masła Masła Masła

Hej!

Wymyśliłam na dzisiaj post nt. maseł do ciała, o którym myślałam już od dawna. Bardzo lubię taką formułę nawilżania ciała a wcale nie stosuję jej od dawien dawna. Zaraz po kupieniu jednego opakowania posypały się kolejne – inne zapachy. Najpierw postanowiłam, że zanim kupię kolejne – najpierw wykończę pierwsze. Jednak ani się obejrzałam a miałam już 5. Na tym od kilku miesięcy mój stan stoi Uśmiech

Za co lubię te kosmetyki? Po pierwsze podoba mi się i bardziej odpowiada opakowanie w szerokim jakby słoiku zamiast butelki z balsamem. Być może jest to mniej higieniczne rozwiązanie ale używając regularnie masła szybko zużywamy warstwy więc nie ma większego problemu z osadzaniem się zanieczyszczeń na kosmetyku, które pozostawałoby w zamkniętym opakowaniu.
Zapach i kolor to kolejne atuty, za które je uwielbiam. Oprócz pielęgnacji używanie ich sprawia mi wizualną przyjemność. Jest spory wybór maseł na rynku i chyba każdy znajdzie odpowiedni dla siebie zapach. Myślę, że zapach to główna cecha charakterystyczna tych produktów. Owocowe, słodkie – aż chciałoby się posmakować!
Rzecz jasna - głównym celem produktu jest pielęgnacja naszego ciała. Każde masło ma inne właściwości – przede wszystkim jest to nawilżenie. Myślę jednak, że większość pań wybierając masło zastanowi się najpierw jak chciałoby po jego zastosowaniu pachnieć Uśmiech

Poniżej pokazuję mini kolekcję moich maseł. Smaruję się nimi codziennie rano, to moje minimum. Jak to miło jak zapach podąża za mną przez długi dzień w pracy bo przede wszystkich dla niego chce mi się ich używać regularnie z rana. Nie będę ukrywać, że ciężko mi się zabrać do codziennego nawilżania więc cieszę się, że znalazłam kosmetyki, których przyjemność użytkowania mobilizuje mnie do ich codziennego stosowania.

Zapomniałam dodać jeszcze jeden ważny atut – cena!! Większość z maseł dostępnych w drogeriach typu Rossmann, Natura itd. kosztuje w granicach kilkunastu zł (zazwyczaj mniej niż 15). Często można skorzystać z promocji i wtedy kosztują nawet mniej niż 10 zł.

Krótko teraz o moich masłach.

DSC_0002

DSC_0004   DSC_0018
Masło z Perfecty kakaowe. Super konsystencja – idealna dla mnie masłowa konsystencja. Jest delikatny jak jedwab Uśmiech Świetnie się rozprowadza i wchłania i pachnie kakaowo.

DSC_0006   DSC_0017
Soczyste mango z Eveline. To było moje pierwsze masło. Ma podobnie do Perfecty wspaniałą konsystencję – może delikatnie rzadszą ale za to zapach utrzymuję się naprawdę długo na naszej skórze.

DSC_0012   DSC_0013
Pomarańczowe masło z The Body Shop. Znowu świetna konsystencja i zapach, który po otworzeniu pokrywki od razu mocno daje nam po nozdrzach! Wyśmienita pomarańcza w kosmetycznym wydaniu!

DSC_0010   DSC_0020
Waniliowe masło z Farmony, które po otworzeniu wygląda jak waniliowe lody. Ma delikatnie mniej intensywny zapach ale bardzo przyjemny. Jego konsystencja powiedziałabym jest ciut bardziej galaretkowa ale tylko ciut. Posiada czarne drobinki, które wyglądają jak mak, a które po roztarciu znikają na naszej skórze.

DSC_0011   DSC_0015
Ostatnie masło z BeBeauty z Biedronki. To masło jest niestety najsłabszym masłem z całej kolekcji a to za sprawą faktu, że bardzo ciężko się rozsmarowuje na skórze. Jest zbite, jakby twarde, bardziej przypomina jakąś pastę BHP. Nie odpowiada mi też do końca zapach, który wydaje mi się dość sztuczny i mango raczej nie przypomina. Ale to masło ma w sobie coś, co przynajmniej mnie uwiodło i nie poddam się mu i nie odrzucę w kąt Uśmiech a mianowicie – drobinki! Kupując je nie zwróciłam uwagi na ten szczegół a tylko dzięki niemu co jakiś czas wcieram tą papkę w siebie (np. dzisiaj) bo uwielbiam wszystko co się mieni – brokaty, wszelakie kosmetyki z drobinkami, rozświetlacze itp. Drobinki są delikatne i spokojnie mogę używać tego kosmetyku idąc do pracy.

Podsumowując, masła to bardzo pachnące i przyjemne w używaniu, nie drogie kosmetyki. Fajny pomysł na drobny prezent dla przyjaciółki, mamy. Jeśli ktoś lubi kosmetyki aromatyczne na pewno powinien je posiadać w swojej kolekcji.

Jeśli używałyście albo używacie pokazane przeze mnie masła chętnie poczytam wasze opinie na ich temat.
Zakupione.

Zakupione.


Oto kilka nowości zakupionych na przełomie ostatnich dni.

1 (14)
Płyn micelarny Bourjois - to już trzecia buteleczka z rzędu. Pozostałe rzeczy to dla mnie nowości. No, może oprócz wkładu cienia KOBO. Jestem ciekawa jak odżywka i tusz się sprawdzą dla mnie. Odżywek z Pantene chyba jeszcze nigdy nie używałam. Zestaw do stempelków Essence wypróbowałam i…. Napiszę o tym w osobnym poście!

Zrobiłam sobie postanowienie, że zacznę składać paletę z cieniami KOBO. Z racji, że mam naprawdę dużo cieni Inglota (przynajmniej tak mi się wydaje) to przystopowałam z kupowaniem wkładów do palet. Jednak nie zaprzeczę swojego kolekcjomaniactwa w tej kwestii i dałam sobie psychiczne pozwolenie na powolne składanie nowej palety. Cienie mają tą fajną właściwość, że są długoterminowymi kosmetykami pod względem przydatności. Ten, który teraz kupiłam jest satynowy w kolorze przybrudzonego fioletu – zależy pod jakim kontem spojrzymy. Jest piękny.

Wracając do tematu posta – czy posiadacie któreś z tych kosmetyków albo już je kiedyś używałyście? Jestem ciekawa waszych opinii. Jak wyrobi mi się zdanie na ich temat to postaram się napisać co o nich myślę.

Kilka innych zdjęć kosmetyków.

1 (16)  DSC_0029
1 (17) 1 (19)