Sleek "Del Mar". Swatche, recenzja, makijaż.

Nad zakupem najnowszej, limitowanej palety Del Mar od Sleeka nie zastanawiałam się zbyt długo. Dawno już nie kupiłam dla siebie nic z kolorówki i tym razem jakoś łatwo przyszła mi decyzja o jej kupnie.

Bez rozciągającego się wstępu zapraszam na "przewodnik" po nowym kosmetyku Sleeka.

Paleta oczywiście opakowaniem nie różni się niczym od swoich "sióstr", poza rzecz jasna kartonikiem.


W środku mamy 12 naprawdę kolorowych cieni, można z nich wyczarować bajeczne makijaże.





Przyglądając się palecie przed kupnem od razu dla siebie założyłam, że będę ją stosować jako dodatek do bardziej neutralnych palet. Minęły moje czasy szalonych, wielokolorowych makijażów, które robiłam zazwyczaj tuż po ukończeniu kursu kilka lat temu. Nie znaczy to, że na co dzień stosuję tylko utarte beże i brązy (za pomocą których jak najbardziej można stworzyć również ładne makijaże), ale makijaż moich oczu jest obecnie zdecydowanie bardziej stonowany :)

Zobaczcie kolory paletki z bliska. 







Od lewej: Lounge Lovers, Poolside, Sunset Strip, Ambience.


Chilled Out, Blue Marlin, Opening Party, On The Rocks.


Talamanca, Feel Euphoric, Balearic Beat, Paradise.

Czytałam przed napisaniem posta tylko jedną opinię innej blogerki (Jamapi w chwili luzu) o palecie Del Mar i była ona mocno mieszana, ostatecznie kończąc się na niezbyt pozytywnej. Ja wam przyznam, że mam słabość do cieni, do palet, do kolorówki. 

Moja opinia o niej nie jest zła ale w swojej kolekcji mam lepsze paletki Sleeka pod względem jakości cieni. Podkreślam jednak, że nią absolutnie nie jestem rozczarowana. Paletka ma w sobie kilka matowych cieni, z którymi zawsze jest nieco trudniej pracować oraz kilka pastelowych odcieni, którym zdecydowanie aby je wybić potrzebna jest baza pod cienie lub jeśli ktoś nie ma problemu tłustych powiek choćby delikatnie roztarta na powiece kredka do oczu w odpowiednim odcieniu. Coś, do czego mogłyby się "przykleić". 

Można by powiedzieć, że brakuje w niej jednego ciemnego koloru - czerni lub np. ciemnego grafitu do tonowania makijażu. Ale czy każda z nas nie ma takiego cienia w swojej kolekcji? Myślę, że nie marnowanie miejsca powielającymi się kolorami nie jest złe, tym bardziej, że dla odmiany mamy kolory neutralne, którymi możemy rozcierać intensywne kolory i rozświetlać odpowiednie partie powieki a reszta odcieni to już stricte pole do popisu dla szalonych makijażystek.

Paleta kosztuje około 38 zł i nie możemy oczekiwać przecież, że jest to profesjonalny produkt dla wizażystów choć jakością wcale mocno nie odbiega od dużo droższych produktów. Jesteśmy przyzwyczajeni do coraz lepszej jakości kosmetyków od Sleeka. Moim osobistym zdaniem na podsumowanie, Del Mar jest paletką zdecydowanie mnie zadowalającą. Być może z niektórymi cieniami nieco trudniej się pracuje ale nie mam wygórowanych oczekiwań co do produktu mieszczącego się na danej półce cenowej. Jestem zadowolona, że moja kolekcja się znowu powiększyła :)

Poniżej 2 makijaże wykonane paletą Del Mar, po obróbce zdjęć uświadomiłam sobie, że właściwie są do siebie nieco podobne ale jednak nieco inne :) Na pewno nie jest to prezentacja możliwości palety i w głowie mam jeszcze wiele innych kompozycji. Mam nadzieję, że uda mi się wam w przyszłości jeszcze jakieś pokazać.





Makijaż nr 2.





Przy okazji zamówienie paletki, tradycyjnie dla mnie skusiłam się na kolejny pędzelek firmy Zoeva, która szturmuje i podbija serce blogerek i youtuberek przynajmniej w całej Europie. 





Jest to płaski, dość szeroki pędzel, idealny do nakładania koloru bazowego na powiekę. 

Dajcie znać co myślicie o Del Mar, czy może już ją macie albo cały czas wahacie się czy kupić lub jesteście zdecydowanie na nie :)

Pozdrawiam was!!!



22 komentarze:

  1. Kolorystyka paletki podoba mi się, jednak raczej się na nią nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet fajna, może się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kolorki cieni są przepiękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolorki paletki są śliczne, ale nie dla mnie!
    A pędzelka zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się nad nią, tym bardziej, że nie posiadam tak żywych i wiosenno-letnich kolorów:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolory są super ale do mojej tęczówki niezbyt pasują

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolory piękne, czekam na więcej kolorowych makijaży :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekwa paletka. Na pierwszy rzut oka myślałąm że będzie to opis książki :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka cieni z paletki przypadło mi do gustu, ale nie wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękne kolory ma ta paletka ♥ Nie miałam nigdy żadnej paletki Sleeka, mam ją na wishliście póki co, ale jestem zachwycona odcieniami i Twoim makijażem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziękuję :) Mam nadzieję, że wkrótce wykreślisz tą pozycję ze swojej wishlisty z racji jej posiadania :)

      Usuń
  11. Piękne kolorki i ślicznie wyglądasz:) Jak się w ogóle czujesz?? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię paletki, chociaż często kupuję pojedyncze cienie. Ale coś w paletkach jednak jest.. przyciągającego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam tej paletki, ale kolory całkiem fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lounge Lovers jest piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie ta paletka jest do wygrania w rozdaniu :) Też tak mi się spodobała, że postanowiłam podzielić się nią z którąś z moich obserwujących :) A trafiłam do Ciebie przypadkiem szukając właśnie recenzji tej plalety w blogosferze :) Zostaję na dłużej, bo bardzo mi się u Ciebie spodobało ;) Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, ja na pewno też odwiedzę Ciebie :)

      Usuń