Eveline serum do rzęs 3 w 1. Opowieść.

Te osoby, które czytują mojego bloga powinny już wiedzieć, że mam liche rzęsy. Są jasne, nie podwinięte, rosną częściej w dół niż zalotnie w górę i mogłyby być również gęstsze. Rzadko trafiam na tusz, który w miarę ale to takie "naciągnięte w miarę" wizualnie te rzęsy ulepszy. Nie jestem maniaczką poszukiwania cudownego dla mnie produktu, który ten stan odmieni. Chyba po prostu jestem pogodzona z tym co mam.

Kilka dni temu jednak natknęłam się na YT na filmik, w którym osoba wzbudzająca moje zaufanie polecała serum/bazę Eveline - Advance Volumiere. Czym prędzej poleciałam ją zakupić. Najbardziej kosmetyk zaintrygował mnie pod względem potencjalnego wydłużenia rzęs przy zastosowaniu - pod tusz.

Produkt nie drogi - ja zapłaciłam 14.50 zł za 10 ml. Wyglądem przypomina opakowanie tuszu z tym, że jest białe - tak jak kolor samego kosmetyku :) Ogólnie estetycznie bardzo mi się podoba - widać od razu, że mamy do czynienia z pielęgnacją.




Serum jest w formie pasty nieco rzadszej od tej, w jakiej występują tusze do rzęs. Aplikator silikonowy o kilku rzędach drobno usianych, dość krótkich wypustek. Takie lubię najbardziej. Ładnie rozczesuje rzęsy i nie skleja ich przez nałożenie nadmiernej porcji kosmetyku.


Póki co jestem więc ze wszystkiego zadowolona. Przystępując do pierwszego zastosowania kosmetyku byłam niesamowicie ciekawa efektu jaki przyniesie. Serum ładnie osiadło na rzęsach i dość szybko wyschło co jest plusem bo nie przedłuża nam procesu wykonywania całego makijażu. Rano często każda minuta jest na wagę złota. Wykonując makijaż przy niemowlaku w dzień - również :) 

Zauważyłam w tym momencie, że post niechcący przyjął formę opowieści. Niech będzie, kontynuuję więc pisanie w tym nurcie :) Po aplikacji serum, ciekawość końcowego rezultatu wzrosła jeszcze bardziej bo samo w sobie nie robiło jeszcze żadnego efektu na moich jasnych rzęsach. Najbardziej obawiałam się, że rzęsy po wytuszowaniu przemienią się w mocno posklejane kikuty. Tak dość często u mnie bywa gdy tusz aplikuję w kilku warstwach. Nic jednak z tego. Byłam w dalszym ciągu całkowicie zadowolona. Rzęsy po nałożeniu tuszu się nie skleiły i autentycznie widać było efekt wydłużenia jak i pogrubienia i dodatkowo jeszcze lekko się uniosły.

Tak szczerze wam powiem, że stosuję to serum od około tygodnia i dzień w dzień nie mogę uwierzyć, że rezultat jest tak bardzo dla mnie pozytywny. Dawno ale to dawno żaden kosmetyk do rzęs nie przekonał mnie tak do siebie jak właśnie ten. 

Mając świadomość, że serum powinno jeszcze stymulować wzrost samych rzęs jego używanie robi się tym bardziej przyjemne. 

Kosmetyk ma 3 zastosowania - jako baza pod tusz oraz odbudowujące serum i aktywator wzrostu rzęs. Mnie najbardziej interesowała baza i jaki rezultat przyniesie po użyciu serum pod tym kątem. W tym poście dlatego nie piszę jeszcze o rezultacie długotrwałego stosowania pod kątem przyrostu i regeneracji rzęs. Jeśli taki efekt przyniesie to na pewno o tym dam wam znać w przyszłości. 

Dochodzimy do najciekawszej zapewne części postu czyli wizualnych rezultatów aby do końca was przekonać o tym, o czym piszę :) Ponieważ jak pisałam rzęsy me liche to nie oczekujcie spektakularnej metamorfozy moich "falban" ale jak przyjrzycie się uważnie to jestem pewna, że różnicę zaobserwujecie :)


Tak wyglądam z naturalnymi rzęsami :)


Na lewym oku (patrząc na zdjęcie) nałożone serum.


Przy lewym oku, na rzęsach którego jest serum, włoski wychodzą poza załamanie powieki - na prawym oku, bez serum wystają poza załamanie tylko pojedyncze włoski.


Efekt ewidentnie widoczny na tym zdjęciu - lichy ale na moje możliwości dla mnie niesamowity :)


Na tym zdjęciu widoczne zagęszczenie rzęs.


Do testów użyłam tuszu Max Factor Clump Defy.

Podsumowanie musi być. Wiem, że nie mogę wydawać opinii jakby kompletnej o produkcie bo nie znam jego możliwości pod względem pielęgnacyjnym i regenerującym. Ja jednak jak pisałam kupiłam go przede wszystkim dla efektu ulepszenia rzęs pod względem wizualnym i jestem z niego całkowicie zadowolona i pozytywnie zaskoczona. 

Napiszcie co myślicie o tym produkcie, czy go znacie i jak podoba wam się lub nie efekt na moich oczach :)

PS. Moje rzęsy są liche i takie już zapewne pozostaną ale zobaczcie same, jaką rekompensatę za to dostałam od mojego dziecka... Posądzą mnie o używanie Revitalash na niemowlęciu. 



Pa!






22 komentarze:

  1. Ja osobiście przetestowalam juz cały szereg tego typu kosmetyków i efektu zero. Najlepszym sposobem jest wazelina i olejek rycynowy. Http://vicirage.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam swego czasu olejek rycynowy. Jakoś mi jednak umknęło rozpoczęcie jego stosowania. Muszę sprawdzić jego przydatność.

      Usuń
  2. Faktycznie śliczne rzęski ma Twoje dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja córka też ma piękne rzesiska :)
    Ta odżywkę bardzo lubię jako podkład pod tusz.

    OdpowiedzUsuń
  4. używam tego produktu jako baza pod tusz, ale chyba w żadnym stopniu nie przyczynił się do wzrostu czy wzmocnienia moich rzęs :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również sceptycznie podchodzę do tego tematu. Ale cieszy mnie przynajmniej zastosowanie serum jako baza pod tusz.

      Usuń
  5. piekna dzidzia :) w ciazy zawsze mialam piekne wlosy i wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja u siebie nie zauważyłam lepszej ani gorszej kondycji włosów ani paznokci zarówno podczas ciąży jak i po niej. Oczekiwalam tego bo słyszałam i czytałam, że tak się właśnie dzieje ale jakoś mnie to ominęło. Dziwne moje hormony :)

      Usuń
  6. Mnie to serum nic nie dało i niestety sjlejało mi rzęsy :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie olejek rycynowy jest najlepszy! ;) stosowany regularnie (na noc) przynosi świetne efekty ;)
    Mimo wszystko z chęcią wypróbuję tego produktu ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam to serum, ale dobrze się spisywało tylko jako baza pod tusz :) Ogólnie żadnych efektów po nim nie zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też raczej nie liczę na wzrost włosków. Chodziło mi o bazę :)

      Usuń
  9. Wszystkie dzieci mają tak cudne rzęsy, siostra mojego chłopaka wygląda jakby miała sztuczne, cudo.

    A odżywki używam tylko na noc i mi służy
    służy. Za te cenę jak dla mnie fajny efekt, jakoś nie kuszą mnie żadne revitalashe ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie może i kusi ale cena skutecznie wciąż odsuwa decyzję o wypróbowaniu.

      Usuń
  10. Jejku jaka słodka dzidzia <3 a ja dalej się zbieram do jakieś odżywki, a moje rzęsy jeszcze bardziej liche niż twoje :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja cały czas mam w planach jakąś kurację również. Słyszałam dobre opinie o tym serum chyba z aa coś tam 4lashes. Może się skuszę bo revitalash jest dla mnie obecnie nie osiagalny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam okazji używać tego serum, sama najpierw używałam produktu L'Biotici - wzmocnił moje rzęsy, ale nie był to efekt wow. Teraz przerzuciłam się na Regenerum :) Efekty zauważalne, bardzo się cieszę z lekkiego zagęszczenia i przyciemnienia rzęs.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń