Emolienty Lirene - czyli coś bardzo dobrego dla suchej skóry.

Dawno nie było na blogu pielęgnacji więc dzisiaj nadrobię nieco ten temat opisując 2 świetne produkty, które otrzymałam w ostatniej paczce z kosmetykami do testowania od Lirene i Under 20.


Mowa o emolientach - balsamie lipidowym i odżywczym serum do ciała. Przyznam, że o kosmetykach emolientowych usłyszałam po raz pierwszy stosunkowo niedawno a mianowicie przed narodzeniem Puci. Wiele osób polecało produkty właśnie z tego gatunku dla skóry niemowlaka. Są to kosmetyki przeznaczone dla delikatnej i suchej skóry mające na celu przede wszystkim jej natłuszczenie i utrzymanie nawilżenia.


Już na samym początku muszę napisać, że produkty te są stworzone jakby pod moje potrzeby. Skórę na ciele mam suchą, czasami można po niej rysować paznokciem. Dlatego też bardzo ucieszyłam się na ich widok we wspomnianej paczuszce.

Obydwa kosmetyki dostajemy zapakowane w kartoniki, co jest plusem, gdyż w sklepie są mniejsze szanse, że ktoś je przed nami otworzył w celu "przetestowania". Na opakowaniach znajdują się też ciekawe informacje na temat emolientowych składników zawartych w kosmetykach. Serum znajduje się w stojącej do góry nogami tubce, natomiast balsam w buteleczce z pompką. Opakowania utrzymane są w biało - niebieskiej kolorystyce.




Można się domyśleć, że konsystencja produktów różni się od siebie. Serum jest nieco gęstszym kremem a balsam produktem bardziej mleczkowatym - ale nie lejącym się.

Ja - fanka kosmetyków treściwych, gęstych (wiecie, że uwielbiam masła) od razu nakręciłam się na odżywcze serum. Obydwa produkty zaczęłam używać jednocześnie, naprzemiennie. Po kilku tygodniach wzbogacona doświadczeniem doszłam do pewnych wniosków i wyklarowałam swoje sposoby ich używania.

Balsam sprawdza się u mnie świetnie używany na większych partiach ciała. Serum z kolei używam najczęściej smarując dłonie, stopy, łokcie a nawet kilka razy użyłam go do twarzy - czyli częściach ciała nieco bardziej narażonych na przesuszenie czy szorstkość. Moja skóra bardzo pozytywnie reaguje zarówno na balsam jak i serum.

W serum występuje nieco większe stężenie emolientów - czyli tak naprawdę składników, które upoważniają dane produkty do nazywania ich kosmetykami emolientowymi.

Obydwa produkty się świetnie wchłaniają, balsam nieco łatwiej przez swoją lżejszą konsystencję się rozprowadza. Obydwa produkty niesamowicie dobrze i na naprawdę długo nawilżają naszą skórę - właściwie byłam zaskoczona trwałością nawilżenia w porównaniu do innych kosmetyków, które posiadam. Obydwa produkty również likwidują uczucie ściągnięcia skóry przynosząc jej ulgę, sprawiają, że skóra przestaje być szorstka. Naprawdę nie często u mnie się zdarza, że jakiś kosmetyk sprawdza się bardziej niż po prostu zadowalająco a te 2 produkty tak właśnie się zachowały. Są to kolejne kosmetyki obok żeli pod prysznic, które również przyszły w paczce do testowania i skradły moje serce. Dziękuję za możliwość ich poznania.

Z czystym sumieniem mogę je serdecznie polecić osobom mającym skórę wyjątkowo suchą i delikatną jak moja. Jestem pewna, że po ukończeniu obecnych opakowań zdecyduję się za jakiś czas na kolejne.

Pojemność serum - 150 ml, balsamu - 300 ml. Ceny produktów wahają się w granicach 20 - 25 zł.







9 komentarzy:

  1. Chyba zakupię ten balsam bo wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż takiej suchej skóry na szczęściej ne mam, ale ciekawy ten balsamik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam aż takiej suchej skóry ale polecę je przyjaciółce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio - o dziwo - zmagam się z suchą skórą. Od kilku lat nie miałam takich problemów, ale u mnie najlepiej sprawdza się olejek arganowy i muszę do niego wrócić! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest genialna seria, bardzo trudno dostępna niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  6. extra seria:)
    Jak ją gdzieś dorwe to kupię

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam oba, w Rossmannie są za 20zł

    OdpowiedzUsuń