Energetyzująca pielęgnacja twarzy Lirene Vitamin Energy.

Nadeszło lato, czas gorąca i upałów. Czas kiedy potrzebujemy różnorakiego orzeźwienia. Nasza skóra również upomina się o zastrzyk energii. Dzisiaj przedstawię wam idealny zestaw na tę porę roku (i nie tylko), który niedawno wypuściła jako nowość marka Lirene.

Mowa o kosmetykach zawierających w sobie potrójny kompleks witamin C, Dpro i E. Przeznaczone są one dla skóry po 30 roku życia, ich zadaniem jest odmłodzenie, wzmocnienie skóry, ochrona komórek DNA i walka z pierwszymi oznakami starzenia.



Jakie konkretne działanie mają witaminy zawarte w kosmetykach Vitamin Energy?

* Wit. Duo C - hybrydowe połączenie dwóch form witaminy C
  •     1. Aktywna forma lipofilowa, zapewniająca doskonałe wchłanianie. Działa odmładzająco, rozświetla cerę i chroni DNA komórek skóry, niwelując negatywne skutki promieniowania UV.
  •     2. Stabilna witamina C zamknięta w liposomach. Dociera do głębokich warstw skóry, stymulując syntezę kolagenu. 
* Wit. Dpro - stymuluje syntezę receptora witaminy D, likwiduje skutki jej niedoboru w skórze, wzmacnia barierę naskórkową i utrzymuje odpowiedni stopień nawilżenia.

* Witamina E - znana i ceniona "witamina młodości". Skutecznie walczy z oznakami starzenia oraz działa stabilizująco na witamię C.



Ok, tyle wstępem informacji od producenta. Teraz przejdziemy na bardziej potoczny język. Opowiem wam w przystępny sposób jak witaminowe kosmetyki sprawdziły się u mnie i czy są godne polecenia.

Używałam jednocześnie trzech kosmetyków z serii: odżywczego kremu głęboko nawilżającego na dzień i na noc, skoncentrowanego StimuSerum i żelu do mycia twarzy.

Osobiście lubię kolory i różnorodność w kosmetykach. Z całym szacunkiem dla klasyki ale opakowania i soczysty kolor kosmetyków Lirene już w sporej części od samego początku mnie kupiły. Nie mam im nic do zarzucenia. Krem otrzymujemy w klasycznym słoiczku, żel do mycia twarzy w opakowaniu, które dzięki płaskiemu zamknięciu możemy postawić do góry nogami (co pozwoli nam zużyć kosmetyk do samego końca) a serum w szklanej buteleczce z pompką.

Zacznijmy od oczyszczania.

Żele do mycia twarzy to u mnie kosmetyk, bez którego wieczorna pielęgnacja nie jest możliwa. Wiem, że niektóre osoby ograniczają się do np. płynu micelarnego jednak ja muszę codziennie umyć twarz typowo oczyszczającym produktem i zmyć go zwyczajnie wodą.




Energetyzujący żel Vitamin Energy jest wyjątkowo gęsty przez co bardzo wydajny. Naprawdę symboliczna dawka wystarczy na jednorazowe użycie. Żel w kontakcie z wodą lekko się pieni, zawiera w sobie mikrokapsułki (występują one w każdym z kosmetyków), które oczywiście w kontakcie ze skórą pękają. Jego zapach jest istotnie energetyczny, może troszkę chemiczny ale mi bynajmniej nie przeszkadza. Skóra po umyciu jest idealnie oczyszczona i gotowa do dalszej pielęgnacji czyli kroku z użyciem StimuSerum.

Serum aplikujemy za pomocą pompki. W moim egzemplarzu chodzi ona dość opornie, być może tylko w moim. Używamy go wieczorem na skórę twarzy, szyi i pod oczami. Przyznaję, że konsekwentnie omijam w pielęgnacji swoją szyję (kiedyś tego pożałuję), natomiast pod oczy używam swojego ulubionego kosmetyku dlatego serum lądowało jedynie na twarz.



Wcześniejsze kosmetyki tego typu, które miałam okazję używać były w całkowicie płynnej postaci i po ich nałożeniu czułam dość mocne ściągnięcie skóry twarzy oraz potrzebę nałożenia kremu. Szczęśliwie nie mogę tego samego powiedzieć o StimuSerum z Lirene. Produkt jest co prawda w żelowej postaci co mogłoby się wydawać również spowoduje uczucie dyskomfortu jednak ten kosmetyk zaskakuje. Daje odczucie nawilżenia, odświeżenia a skóra nabiera aksamitności w dotyku.



Ostatnim etapem witaminowej pielęgnacji jest krem, który można stosować na dzień i na noc. Krem jak pozostałe produkty z serii posiada charakterystyczny, witaminowy zapach. Plus dla jednych, minus dla drugich osób. Ja zdecydowanie to lubię. Zawiera również mikrokapsułki, które pękają podczas smarowania. Jest kremowy i bardzo delikatny, szybko się wchłania. Pozostawia na skórze delikatny film, którego odczucie szybko zanika.



Zarówno połączenie serum i kremu jak i zastosowanie samego kremu sprawia, że skóra staje się bardzo gładka i aksamitna w dotyku. Podobny efekt daje zastosowanie silikonowej bazy pod makijaż. Krem nie wypełnia porów ale daje naprawdę wyjątkowy efekt delikatności skóry. Niesamowicie mnie tym ta linia ujęła. Wspomnę, że krem świetnie się sprawdza pod makijażem. Skóra po jego użyciu się nie świeci, krem jak wspomniałam szybko się wchłania. Używałam go raz pod makijaż na klientce, która sama zapytała się co takiego jej nałożyłam. Spodobało jej się odczucie na skórze ale też sam zapach. Oczywiście poleciłam jej całe trio.



Powiem wam, że dawno nie byłam tak zadowolona z drogeryjnych kosmetyków do pielęgnacji twarzy jak z witaminowego zestawu od Lirene. Każdy z trzech kosmetyków wg mnie jest warty uwagi i polecenia. Są to idealne kosmetyki na letni okres. Żel idealnie oczyszcza twarz z makijażu, odświeża skórę a serum oraz krem ją odżywiają, nawilżają i sprawiają, że wygląda na odmłodzoną i wypoczętą. Nuta zapachowa oraz kolor pomarańczowy kosmetyków autentycznie dodają naszej skórze energii. Zachęcam do wypróbowania!







11 komentarzy:

  1. Opakowanie bardzo przyciągają uwagę :) Gdyby nie to, że mam zapas serum to na pewno bym je kupiła. Ale może skuszę się na żel, bo powoli mój się konczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super, że jesteś zadowolona, gdybym nie miała dużej ilości pielęgnacji w zapasie to może bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa zapachu, lubię taką lekką pielęgnacje w okresie letnim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To naprawdę porządna seria jak na drogeryjną ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe kosmetyki, nie używałam za dużo produktów z Lirene, może przyjdzie na tę markę czas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią wypróbowałabym te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa recenzja. Ja aktualnie testuję serum i maseczkę INGENII z bjbcosmetics. Już po tygodniu skóra na twarzy była bardziej napięta, a blizny po trądziku mniej widoczne, zobaczymy jak będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. takie recenzje są nam niezbędne żeby wiedzieć jakie kosmetyki kupować a jakie omijać szerokim łukiem ! brawo !
    od razu pytanko znasz kosmetyki theo marvee ? przymierzam się do nich już jakiś czas ale trzeba je specjalnie zamówić chcę wiedzieć czy warto. polecicie ktoś ?

    OdpowiedzUsuń