2 trymestr ciąży Kommo.
Powoli ale jednak stanowczo zbliża się koniec 2 trymestru mojej
ciąży. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to już 6 miesięcy za
mną. Jakie były ostatnie 3 miesiące, jak mój organizm znosił ten
szczególny stan i co w międzyczasie u mnie się działo? Jeśli
jesteście ciekawe to zapraszam na posta.
Przede wszystkim jak już wspomniałam, nie mogę uwierzyć, że kolejne 3 miesiące za mną. Dopiero co pamiętam jak kończyłam trzeci miesiąc, byłam dumna, że pierwszy trymestr minął i z niecierpliwością oczekiwałam poprawienia fatalnego samopoczucia. O tym co się działo w 1szym trymestrze jeśli jesteście ciekawe a wcześniej się nie załapałyście, możecie przeczytać tutaj. Tak więc czas płynął a ja dzisiaj już nie potrafię sobie przypomnieć kiedy dokładnie nastąpił przełom złego, okropnego, najgorszego w moim życiu samopoczucia. Mogę jedynie założyć, że odbyło się to w miarę w "książkowy" sposób czyli dolegliwości zaczęły stopniowo ustępować po ukończeniu 3go miesiąca. Nastąpił dla mnie autentycznie błogostan pod względem fizjologicznym. Właściwie to mogę powiedzieć, że zaczęłam czuć się normalnie, jak zawsze się czułam przed ciążą, ale ja odczuwałam to jako coś więcej. Dzisiaj powtarzam sobie, że nie chcę pamiętać tamtych 2 miesięcy i ciążę chcę wspominać bardziej przez pryzmat obecnego okresu. Oczywiście "straszą mnie", że najgorsze jeszcze przede mną - obrzęki, bolesne kopniaki, trudności ze snem, ociężałość. Ale jak Scarlet O'Hara nie będę o tym dzisiaj myślała, pomyślę o tym jutro :)
Tak mi się wydaje, że przy pierwszej ciąży kobieta z większą niecierpliwością wyczekuje rosnącego brzuszka. Pamiętam jak w 11, 12 tygodniu wypinałam się i pytałam męża czy już mi urósł. Nie powiem, na pewno był delikatnie bardziej zaokrąglony ale tak znacznie zaczął się powiększać chyba dopiero w okolicach 20 tygodnia. Pisząc ten post jestem w 27 tc i raz wydaje mi się, że mam ogromny brzuch (to chyba w porównaniu z tym jaki był przed ciążą) a raz porównując się do dziewczyn będących w tym samym tygodniu ciąży co ja stwierdzam, że jest w normie. Zdecydowanie można jednak już powiedzieć na gołe oko, że spodziewam się dziecka. Tym bardziej obecnie, gdy piękna pogoda nas rozpieszcza i zimowe okrycia zostały zrzucone.
Najcudowniejszym momentem drugiego trymestru dla mnie okazały się kopniaki maleństwa. Nie było u mnie scenariusza, że poczułam pierwsze kopnięcie i jak wiele osób mi powtarzało, że gdy w końcu je poczuję to zapamiętam ten dzień na zawsze. Ruchy zaczęły się u mnie pojawiać sukcesywnie od około 18 tygodnia ale wtedy jeszcze nie byłam pewna, czy te ruchy to właśnie ruchy dzieciaczka. Upewniłam się tego ufając swojej intuicji w 19tc. Potem już każdego dnia odczuwałam je wyraźniej i częściej. Wiele osób mówi, że od tego momentu kobieta autentycznie czuje, że jest w ciąży. Tak na całego. Ja mogę się pod tym podpisać. Ciąża od momentu, gdy czuję się dzidzię nabiera innego wymiaru. Obecnie jestem na etapie, że ruchy można wyczuć przez skórę brzucha ale cały czas dość delikatnie. Te pierwsze jednak tygodnie, gdy czuje je tylko mama pozwalają na nawiązanie wyjątkowej więzi pomiędzy nią a maleństwem. Od kilku dni zaczynam też czuć nie tylko kopniaki ale słabe przekręcanie się dzidzi, jakby zmienianie pozycji.
Nie raz czytałam i słyszałam, że w ciąży kobieta robi się bardzo ckliwa, nadwrażliwa emocjonalnie i nie trudno pobudzić ją do płaczu. Ja dobitnie zaobserwowałam ten stan u siebie od jakichś 2, 3 tygodni. Ogólnie i bez ciąży jestem bardzo wrażliwą osobą, ale na reklamach gdzie występują niemowlaczki jeszcze jednak nie płakałam, do teraz! Nie powiem, że na każdej, ale w odpowiednim momencie potrafię wybuchnąć chwilowym płaczem (od wzruszenia). Snując refleksje o przyszłości często szklą mi się oczy, płaczę bo mąż coś powiedział nie takim tonem, sprawy małe robią się ogromne i też wytwarzają łzy :) Teraz jak to piszę to chce mi się śmiać, często nawet gdy się rozbeczę to przez te łzy zaczynam się śmiać, że delikatnie przesadzam :)
Póki co sypiam dość dobrze, przyzwyczaiłam się do nocnych przebudzeń i czuwania przez jakąś godzinkę. Przyzwyczaiłam się do ograniczenia sennych pozycji z wielu do trzech. Staram się przyzwyczaić do poczucia, że jest mi ciężej. Ograniczenia ruchowe w takich sytuacjach jak np. depilacja czy zakładanie skarpetek bardzo mnie rozśmieszają. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że mogę mieć kiedyś podobne problemy.
Nie miewam żadnych napadów zachcianek jedzeniowych. Nie męczą mnie również póki co napady głodu. Nie mam zgagi, nigdy jej nie miałam i nie wiem tak naprawdę co to jest. Jestem ciekawa, czy tak już pozostanie do końca ciąży.
Przede mną ostatnie 3 miesiące. Coraz częściej snuję wizje jak to będzie. Jak nasze życie się zmieni (oprócz tego, że o wiadome 360 stopni), czy damy radę, czy jesteśmy wystarczająco odpowiedzialni, dojrzali, gotowi. Przed nami długa, nowa i niewiadoma droga. Nastawiamy się wyłącznie pozytywnie ale wiadomo, życie pisze swoje niezależne scenariusze. Pomimo tego, że rodzicielstwo to proces występujący na świecie od tysięcy lat to chyba wszystkim parom, które oczekują pierwszego dziecka nasuwają się podobne refleksje i ta niewiadoma ogarnia nasze umysły.
Ważne jest chyba aby umieć podchodzić do wszystkiego z dozą dystansu, często intuicyjnie, instynktownie i czasami spontanicznie. Jak to moja mama powtarza - nie warto myśleć o problemach, których nie ma. Gdy one przyjdą, na pewno nas same odnajdą.
Ja sama, pomimo przyziemnych, życiowych zawirowań, które nie zawsze pozytywnie na mnie wpływają wewnętrznie jestem bardzo szczęśliwa i oczekuję naszego maleństwa. Myślę, że moje życie, nabierze całkiem nowej wartości :)
Tymczasem z mężem kompletujemy wyprawkę. Otrzymaliśmy sporo ciuszków od kilku osób, co nam w przeprowadzkowej sytuacji bardzo ale to bardzo pomogło. Będziemy również mieli łóżeczko, komodę, przewijak, wózek i tego typu sprzęt od mojego kochanego brata. Przeglądanie maleńkich ciuszków jest rozkoszne. Nie mogę się doczekać momentu, gdy będę mogła je wszystkie ułożyć w komódce aby czekały w gotowości bojowej na przyjście potomka.
To chyba na tyle... :) I tak się mocno rozpisałam. Wrzucam jedną fotkę jak mniej więcej wyglądam teraz :)
I znowu zachęcam was do komentowania posta. Może inne ciężarne, lub mamusie przeczytały coś, z czym się utożsamiają. A może z czymś się nie zgadzacie, uważacie, że przesadzam... Dziewczyny, które jeszcze nie planują macierzyństwa też zapraszam do komentowania i dzielenia się refleksjami.
Przede wszystkim jak już wspomniałam, nie mogę uwierzyć, że kolejne 3 miesiące za mną. Dopiero co pamiętam jak kończyłam trzeci miesiąc, byłam dumna, że pierwszy trymestr minął i z niecierpliwością oczekiwałam poprawienia fatalnego samopoczucia. O tym co się działo w 1szym trymestrze jeśli jesteście ciekawe a wcześniej się nie załapałyście, możecie przeczytać tutaj. Tak więc czas płynął a ja dzisiaj już nie potrafię sobie przypomnieć kiedy dokładnie nastąpił przełom złego, okropnego, najgorszego w moim życiu samopoczucia. Mogę jedynie założyć, że odbyło się to w miarę w "książkowy" sposób czyli dolegliwości zaczęły stopniowo ustępować po ukończeniu 3go miesiąca. Nastąpił dla mnie autentycznie błogostan pod względem fizjologicznym. Właściwie to mogę powiedzieć, że zaczęłam czuć się normalnie, jak zawsze się czułam przed ciążą, ale ja odczuwałam to jako coś więcej. Dzisiaj powtarzam sobie, że nie chcę pamiętać tamtych 2 miesięcy i ciążę chcę wspominać bardziej przez pryzmat obecnego okresu. Oczywiście "straszą mnie", że najgorsze jeszcze przede mną - obrzęki, bolesne kopniaki, trudności ze snem, ociężałość. Ale jak Scarlet O'Hara nie będę o tym dzisiaj myślała, pomyślę o tym jutro :)
Tak mi się wydaje, że przy pierwszej ciąży kobieta z większą niecierpliwością wyczekuje rosnącego brzuszka. Pamiętam jak w 11, 12 tygodniu wypinałam się i pytałam męża czy już mi urósł. Nie powiem, na pewno był delikatnie bardziej zaokrąglony ale tak znacznie zaczął się powiększać chyba dopiero w okolicach 20 tygodnia. Pisząc ten post jestem w 27 tc i raz wydaje mi się, że mam ogromny brzuch (to chyba w porównaniu z tym jaki był przed ciążą) a raz porównując się do dziewczyn będących w tym samym tygodniu ciąży co ja stwierdzam, że jest w normie. Zdecydowanie można jednak już powiedzieć na gołe oko, że spodziewam się dziecka. Tym bardziej obecnie, gdy piękna pogoda nas rozpieszcza i zimowe okrycia zostały zrzucone.
Najcudowniejszym momentem drugiego trymestru dla mnie okazały się kopniaki maleństwa. Nie było u mnie scenariusza, że poczułam pierwsze kopnięcie i jak wiele osób mi powtarzało, że gdy w końcu je poczuję to zapamiętam ten dzień na zawsze. Ruchy zaczęły się u mnie pojawiać sukcesywnie od około 18 tygodnia ale wtedy jeszcze nie byłam pewna, czy te ruchy to właśnie ruchy dzieciaczka. Upewniłam się tego ufając swojej intuicji w 19tc. Potem już każdego dnia odczuwałam je wyraźniej i częściej. Wiele osób mówi, że od tego momentu kobieta autentycznie czuje, że jest w ciąży. Tak na całego. Ja mogę się pod tym podpisać. Ciąża od momentu, gdy czuję się dzidzię nabiera innego wymiaru. Obecnie jestem na etapie, że ruchy można wyczuć przez skórę brzucha ale cały czas dość delikatnie. Te pierwsze jednak tygodnie, gdy czuje je tylko mama pozwalają na nawiązanie wyjątkowej więzi pomiędzy nią a maleństwem. Od kilku dni zaczynam też czuć nie tylko kopniaki ale słabe przekręcanie się dzidzi, jakby zmienianie pozycji.
Nie raz czytałam i słyszałam, że w ciąży kobieta robi się bardzo ckliwa, nadwrażliwa emocjonalnie i nie trudno pobudzić ją do płaczu. Ja dobitnie zaobserwowałam ten stan u siebie od jakichś 2, 3 tygodni. Ogólnie i bez ciąży jestem bardzo wrażliwą osobą, ale na reklamach gdzie występują niemowlaczki jeszcze jednak nie płakałam, do teraz! Nie powiem, że na każdej, ale w odpowiednim momencie potrafię wybuchnąć chwilowym płaczem (od wzruszenia). Snując refleksje o przyszłości często szklą mi się oczy, płaczę bo mąż coś powiedział nie takim tonem, sprawy małe robią się ogromne i też wytwarzają łzy :) Teraz jak to piszę to chce mi się śmiać, często nawet gdy się rozbeczę to przez te łzy zaczynam się śmiać, że delikatnie przesadzam :)
Póki co sypiam dość dobrze, przyzwyczaiłam się do nocnych przebudzeń i czuwania przez jakąś godzinkę. Przyzwyczaiłam się do ograniczenia sennych pozycji z wielu do trzech. Staram się przyzwyczaić do poczucia, że jest mi ciężej. Ograniczenia ruchowe w takich sytuacjach jak np. depilacja czy zakładanie skarpetek bardzo mnie rozśmieszają. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że mogę mieć kiedyś podobne problemy.
Nie miewam żadnych napadów zachcianek jedzeniowych. Nie męczą mnie również póki co napady głodu. Nie mam zgagi, nigdy jej nie miałam i nie wiem tak naprawdę co to jest. Jestem ciekawa, czy tak już pozostanie do końca ciąży.
Przede mną ostatnie 3 miesiące. Coraz częściej snuję wizje jak to będzie. Jak nasze życie się zmieni (oprócz tego, że o wiadome 360 stopni), czy damy radę, czy jesteśmy wystarczająco odpowiedzialni, dojrzali, gotowi. Przed nami długa, nowa i niewiadoma droga. Nastawiamy się wyłącznie pozytywnie ale wiadomo, życie pisze swoje niezależne scenariusze. Pomimo tego, że rodzicielstwo to proces występujący na świecie od tysięcy lat to chyba wszystkim parom, które oczekują pierwszego dziecka nasuwają się podobne refleksje i ta niewiadoma ogarnia nasze umysły.
Ważne jest chyba aby umieć podchodzić do wszystkiego z dozą dystansu, często intuicyjnie, instynktownie i czasami spontanicznie. Jak to moja mama powtarza - nie warto myśleć o problemach, których nie ma. Gdy one przyjdą, na pewno nas same odnajdą.
Ja sama, pomimo przyziemnych, życiowych zawirowań, które nie zawsze pozytywnie na mnie wpływają wewnętrznie jestem bardzo szczęśliwa i oczekuję naszego maleństwa. Myślę, że moje życie, nabierze całkiem nowej wartości :)
Tymczasem z mężem kompletujemy wyprawkę. Otrzymaliśmy sporo ciuszków od kilku osób, co nam w przeprowadzkowej sytuacji bardzo ale to bardzo pomogło. Będziemy również mieli łóżeczko, komodę, przewijak, wózek i tego typu sprzęt od mojego kochanego brata. Przeglądanie maleńkich ciuszków jest rozkoszne. Nie mogę się doczekać momentu, gdy będę mogła je wszystkie ułożyć w komódce aby czekały w gotowości bojowej na przyjście potomka.
To chyba na tyle... :) I tak się mocno rozpisałam. Wrzucam jedną fotkę jak mniej więcej wyglądam teraz :)
I znowu zachęcam was do komentowania posta. Może inne ciężarne, lub mamusie przeczytały coś, z czym się utożsamiają. A może z czymś się nie zgadzacie, uważacie, że przesadzam... Dziewczyny, które jeszcze nie planują macierzyństwa też zapraszam do komentowania i dzielenia się refleksjami.
Ja jestem w 7 miesiącu i ciągle znoszę ciążę okropnie...to najgorszy okres mojego życia, nigdy nie przypuszczałam, że w ciąży będę się tak źle czuła...zawsze nam kobietom wmawiano, że ciąża na najpiekniejszy okres naszego życia, ja jestem tego totalnym zaprzeczeniem...
OdpowiedzUsuńbrzuch urósł mi dopiero teraz, ale waga skacze od samego początku jak szalona...
aaaa no i nie płaczę na widok niemowlaków hheheheeh ich widok mnie nie rusza :) jestem wrażliwa, ale zawsze taka byłam, w tej kwestii nic się nie zmieniło, na pewno nie płaczę na myśl o przyszłości :D
Ja normalnie znając siebie wiem, że nie płakałabym z tych powodów, które teraz przysparzają mnie o łzy. Tłumaczę więc sobie to tylko hormonami, mam nadzieję, że to nie zostanie na zawsze :) Przykro mi, że cały czas znosisz swoją źle. Ja miałam zły okres tylko przez 2-3 mce. Nie da się niczego przewidzieć ale mam nadzieję, że radość z dziecka wynagrodzi Ci te trudy. Choć wiadomo, że wiele jeszcze trudów przed nami z noworodkiem ale z perspektywy czasu możemy na pewne złe doświadczenia inaczej spojrzeć. Trzymaj się :)
UsuńPięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńrób dużo zdjęć - ja w sumie żałuję że robilam ich niewiele:) 2 trymestr jest bardzo fajny, w trzecim nieco już się męczysz ale też bez przesady:P
OdpowiedzUsuńStaram się robić zdjęcia brzucha, pod koniec zrobię takie zestawienie. Podobają mi się zdjęcia np w jednym zestawie ubrań przez całą ciążę, na jednym tle. Szkoda, że nie miałam możliwości zrobić takich dla siebie.
UsuńŚwietnie wyglądasz i dobrze, że minęły Ci wszystkie dolegliwości i możesz się w pełni cieszyć tymi pozostałymi miesiącami ciąży:)
OdpowiedzUsuńAh, pieknie wygladasz :) ja mamusia jeszcze poki co nie jestem, ale dzidzius juz jakis czas temu mi sie "wlaczyl" ahh, pieknie to napisalas, troche sie boje ciazy, ale Twoj post jest taki delikatny i milutki :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię czytać takie komentarze. Szczególnie, że spodobał się osobie, która sama jeszcze tego nie przeżywała. Dziękuję i życzę cudownych chwil w momencie, kiedy będziesz gotowa :)
UsuńPięknie wyglądasz i brzuszek wcale nie taki duży :) nie widziałaś mojego ogromnego ;) ale nie pokaże, bo jeszcze potem koszmary będziesz miała czy coś ;)
OdpowiedzUsuńJa w ciąży tez potrafiłam wybuchnąć płaczem z byle powodu a hitem było najpierw ścianie się z czegoś po czym przechodziło w płacz taki potężny :)
Chwile z brzuszkiem i kopniakami uwielbiałam :) córka była spokojna, za to synek tak dawał czadu ze tylko siedziałam z komórką i nagrywałam jak mój brzuch tancuje :)
A co będziesz miała? Synka czy córeczkę? Imię macie wybrane?
Wizualna wielkość brzuszka zależy zauważyłam od tego w co się ubiorę, tak naprawdę rośnie z tygodnia na tydzień. Mój będzie nisko rósł do przodu i trochę się tego obawiam.
UsuńZ tym płaczem to jest tak jak piszesz. Ja nie mam porównania co do ciąż ale wydaje mi się, że dzidzia jest bardzo ruchliwa :) Fajnie, że masz parkę. My teoretycznie planujemy też 2 dzieci i fajnie byłoby mieć parę.
Płci na razie nie zdradzam bo sama nie jestem pewna na 100%. Czekam na kolejne za niecały mc :) A imienia nie mamy wybranego.
A w jakim wieku Ty masz swoje pociechy?
ja na początku byłam mocno rozczarowana ;) byłam na 100% przekonana, że będzie druga córka i nawet innej opcji nie brałam pod uwagę. Tak samo rósł brzuch, tak samo tyłam, apetyt miałam na to samo... A miałam porównanie do sąsiadki, która też była w ciąży o miesiąc młodszej i jej córka starsza jest o miesiąc młodsza od mojej i ona miała drugą ciążę zupełnie inną i już wiedziała bardzo wcześnie, że będzie miała synka no to ja tym bardziej byłam pewniakiem że u mnie druga córka. A na usg połówkowym lekarka od razu przyłożyła głowicę w idealne miejsce i od razu zauważyłam jajka... No nie powiem, przez tydzień nie mogłam się przyzwyczaić, ale przeszło mi :) Mam Natalkę słodką przytulankę i Dominika słodkiego łobuza :)
UsuńA moje dzieciaki 4 i 2 lata :)
Rozpisałam się :)
Takie komentarze chyba lubimy najbardziej, po prostu dialog :) Fajna historia, to moja mama była rozczarowana jak pierwszy urodził się mój brat a miała być Matylda, szczęśliwie Matylda (mam tak na drugie) wyszła za drugim razem. Ja byłam przekonana na początku, że będzie chłopiec ale córkę chciałam jeszcze mieć w przyszłości. Teraz prawdopodobnie to jednak dziewczynka więc następnym razem chciałabym chyba chłopca :)
UsuńJa Ci powiem, że po pierwszym porodzie to ja już absolutnie nie chciałam mieć więcej dzieci :) nie będę Cię straszyć, jak już urodzisz to Ci opowiem jak będziesz chciała :) a potem mi przeszło i drugi poród to był pikuś :)
UsuńCóreczki są super :) zresztą synkowie również :) ale gdyby to tak było w brzuchu to co się chce ;) a tu nie ma tak :)
Przepięknie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję, nawet mnie nie widać na tym zdjęciu prawie, ale jeśli to chodzi o brzuszek to dziękuję. :)
UsuńTeż nigdy nie miałam zgagi i nie mam pojęcia co to jest :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie! :)) oby ciąża przebiegała tak samo bez problemowo :)
To już 6 miesiąc? Niedawno przecież pisałaś, że jesteś w ciąży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Trzymajcie się z maluszkiem ;)
Już kilka dni temu zaczęłam siódmy. Czas leci nieubłaganie. Dziękuję!
UsuńAle fajny brzusio :) Życzę szczęśliwego rozwiązania, a co do Twojego komentarza to musiałam być ja, jak masz ochotę to zapraszam, a z pazurkami to jest tak że jak się zrobi żelowanie lub tipsy żeby je utrzymać zawsze ładne trzeba było by przychodzić na odnowę minimum raz miesiącu, więc przy takim maleństwie na pewno będzie ciężko wynaleźć te dwie godziny, jednak jak by się udało to serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWiem, miałam już z 2 razy w życiu żelowe pazury. Ale i tak myślę, że 2 godziny raz w mcu to lepiej niż co drugi, trzeci dzień pół godziny bo tyle schodzi na zmycie, oczyszczenie, pomalowanie i schnięcie. Zastanawiam się czy na te pierwsze mce sobie pazurów nie fundnąć. Mocno to jeszcze przemyślę :)
Usuńja za to wiem co to jest zgaga , przy 2 ciąży miałam ją przez ostatnie 2 miesiące :P brzusio śliczny, i nie tak duży :) życzę Ci szczęśliwego rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Brzuchol od tego zdjęcia zdecydowanie bardziej urósł i jest coraz ciężej :)
UsuńCzyli dało się przetrwać 1-szy trymestr. Jak facet przetrwa to i kobieta tym bardziej :)
OdpowiedzUsuń