2000 kalorii.

Nie trudno się domyślić, że dzisiaj o mocno rozsławionym tuszu pośród nie tylko blogerek, vlogerek ale większości płci żeńskiej.

Ja chyba naprawdę nie słyszałam o nim negatywnych opinii a jeśli takie są, to na nie nigdy nie natrafiłam. Zachęcona samymi pozytywnymi komentarzami bez większego namysłu zakupiłam tusz Max Factora. Żeby było jeszcze przyjemniej skusiłam się na niego podczas Rossmannowskiej promocji -40% na kolorówkę.

Używam go od około 1,5 miesiąca i już czas abym mogła wyrobić o nim swoje zdanie.




Tusz jest na moje oko bardzo klasycznym produktem. Opakowanie jest stonowane, szczoteczki nie cechują żadne niestandardowe rozwiązania, rozmiarem też nie wzbudza większych emocji. Wszystko do siebie pasuje - w końcu to tusz klasyk.



Szczoteczka jak widzicie jest gęsta, pozwala na dokładną aplikację tuszu. Ładnie rzęsy rozczesuje, nie powstają grudki.

Konsystencja tuszu od początku jest jak dla mnie znośna, niemalże od razu można uzyskać zadowalający efekt osadzenia tuszu na rzęsach. Z czasem jak dla mnie i jak to najczęściej bywa efekt jest jednak coraz lepszy. 

Mi przyznam, że dość ciężko pisać recenzje maskar gdyż moje rzęsy są niemiłosiernie liche. Są dość rzadkie, sztywne, proste i dość często rosną jak chcą tzn. co któraś tam zamiast do góry rośnie w dół :( Ciężko mi jest uzyskać kiedykolwiek jakiś zadowalający efekt. A może jednak właśnie tego rodzaju rzęsy są dobrym materiałem do testowania maskar? Bo przecież na szczęściarach obdarzonych długimi firankami większość produktów będzie dawała spektakularny efekt? Odpowiedź pozostawiam wam :)

Max Factor 2000 calorie jest na pewno tuszem dobrej jakości. Tusz wytrzymuje z nami caluteńki dzień bez żadnego osypywania się czy rozmazywania. Nie jest to tusz wodoodporny więc nie oczekuję tej cechy od niego. Wiadomo, że jak lunie deszcz, wskoczymy "z nim" do basenu czy jak to dziewczyny czasami się rozbeczymy to ma prawo nam w części lub całkowicie spłynąć :) Jednak w normalnych dziennych warunkach nic z nim się nie dzieje przez wiele, wiele godzin.

Efekt na rzęsach? Mnie niestety rozczarował :( Może za dużo sobie wyobrażałam po przeczytaniu tylu tak dobrych opinii. Nie jest oczywiście jakimś niewypałem ale mi osobiście daje tylko delikatny efekt. Nie zauważyłam ani żadnego podkręcenia ani wydłużenia. Przy dwóch warstwach może delikatne pogrubienie. 

Jestem świadoma nawiązując do tego co już wyżej napisałam, że efekt na rzęsach będzie inny w zależności od kondycji rzęs i ich predyspozycji.

Najlepiej zrozumiecie o czym piszę prezentując wam efekt na samych rzęsach :)


Golaski. Moje rzęsy są koloru blond :) Więc nałożenie choćby najbeznadziejniejszej maskary da widoczny efekt.


1 warstwa tuszu.


2 warstwy tuszu. Jak dla mnie różnica jest mało widoczna. Jest ale minimalna.


1 warstwa.


2 warstwy.

Podsumowując. Nie jest to tusz dla mnie. Za dobrą jakością nie idzie zadowalający mnie efekt. Zdecydowanie NIE ODRADZAM wam jego zakupu bo jednak dobre opinie nie wzięły się znikąd. Ot, po prostu 2 tysiące kalorii na moich rzęsach wygląda jak może tylko jeden ich tysiąc albo nawet mniej. 

Tusze Max Factora ogólnie lubię, nie przypominam sobie, żebym zawiodła się na ich jakości i na pewno byłam bardziej zadowolona z efektu używając innych modeli. 

Proszę was dajcie mi znać czy go miałyście i czy lubicie. Smutno mi się robi widząc ile osób zagląda do mnie w stosunku do pozostawionych komentarzy. Ja naprawdę jestem ciekawa waszego zdania!



18 komentarzy:

  1. Ja mimo wszystko wolę Colossal :) Mam po nim gigantyczne rzęsy ;) Chociaż moim ulubionym był define-a-lash maybelline w różowym opakowaniu, miał genialną szczoteczkę, juz chyba z 2 lata go nie widziałam w drogeriach niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Collosal u mnie czeka również w pudełeczku nie ruszonych maskar. Mam nadzieję, że okaże się dla mnie przychylny :) A co do define-a-lash spojrzałam na grafikę google i wydaje mi się, że też go kiedyś miałam ale niestety nie pamiętam działania.

      Usuń
  2. A ja odradzam, efekt jest słaby, cena bez promocji dość wysoka, u mnie dodatkowo się kruszy:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się nigdy nie pokruszył ale efekt również mnie nie zadowala...

      Usuń
  3. Muszę go kiedyś kupić z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny :*zakupię go może przy najbliższej okazji

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem sceptycznie do niej nastawiona. Moją ulubioną maskarą Max Factor jest False Lash Effect.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdy jej nie używałam ale szczoteczka wygląda na taką, która myślę mi by b. pasowała.

      Usuń
  6. Ja już od dawna o nim myślałam, żałuję, że zapomniałam o nim w czasie -49%, teraz muszę czekać na kolejną taką okazję.
    A co do efektu to też bym się zawiodła, ale to rzeczywiście w dużej mierze zależy od tego, czym dysponujemy na wejściu. Inaczej będzie wyglądać na gęstych, długich rzęsach a inaczej na krótkich i rzadkich. Zważając na tyle dobrych opinii chętnie go wypróbuję (o ile będę pamiętać przy przecenach) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przy promocjach typu -40% jest idealna okazja aby ją wypróbować :)

      Usuń
  7. Planuje go kupic ;) może szału nie robi ale jednak fajnie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też słyszałam wiele pozytywnych recenzji o nim, ale jeszcze się na niego nie zdecydowałam, obawiam się, że i na moich rzęsach będzie słaby ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie działa bez zarzutu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie sprawdza się zdecydowanie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bardzo polubiłam się z tym tuszem :)

    OdpowiedzUsuń