Odżywki do włosów Herbal Essences i Syoss

Opowiem wam dzisiaj o moich odczuciach co do dwóch odżywek do włosów wspomnianych w tytule. Pokażę wam dokładnie, których używam obecnie





Ogólnie myślę, że większość odżywek tej samej firmy ma podobne konsystencje i podobnie zachowują się na włosach. Ja jednak ograniczam się do tych dwóch konkretnie.
Zacznę tak - odżywki firmy Herbal Essences to dla mnie póki co najlepsze odżywki ze "średniej półki cenowej" jakie dotychczas używałam. Wszystko mi w nich pasuje i nie mam im nic do zarzucenia. Powracam do nich bardzo często, właściwie rzadko je "zdradzam". Wszystkim mogę je polecić. Uwielbiam ich zapach, konsystencję i włosy po ich zastosowaniu. Ale po kolei. Odżywkę nakładam starannie na całą dłogość włosów - ze skupieniem na końcówkach bardziej niż u nasady. Wystarczy niewielka ilość ponieważ produkt jest bardzo wydajny. Przy nakładaniu ma się uczucie jakby nakładało się krem - nie umiem tego do końca opisać. Zaraz też roznosi się subtelny - owocowy zapach, który sprawia mi przyjemność :) Odżywkę trzymam na włosach przez długość mojego procesu mycia twarzy żelem - nie długo. Po spłukaniu włosy momentalnie stają się delikatniejsze, jedwabiste - każda dłoń to odczuje. Po osuszeniu włosów nie ma żadnego problemu z ich rozczesaniem, grzebień sunie bez zatrzymania aż po końce.
Ostatnio dla odmiany skusiłam się na odżywkę Syoss "Moisture Care Conditioner". Miałam pewne obawy bo butelka jest dość spora - 500 ml. Zdarzyły mi się wcześniej odżywki, z których nie byłam zadowolona i musiałam je męczyć przez kilka tygodni. Na szczęście bardzo pozytywnie się rozczarowałam. Ta odżywka jest bardzo podobna wg mnie do Herbal Essences. Ma kremową, dość gęstą konsystencję, przyjemny zapach. Największą różnicą jaką zauważyłam to było inne odczucie przy dotyku włosów po jej zastosowaniu. Były bardziej jakby szorstkie i nie miały tego "kremowego" odczucia. To samo przy spłukiwaniu - włosy były delikatniejsze ale nie aż tak jak przy drugiej odżywce. Jednak wątpliwości odeszły przy czesaniu włosów. Rozczesałam je bez najmniejszego problemy i czułam, ze są ładnie nawilżone.
Reasumując - polecam obydwie odżywki. Zaletą Syoss jest np. cena - butelka przy pojemności 500 ml wychodzi ekonomiczniej niż 250 ml Herbal Essences. Jednak moim numerem 1 pozostaje Herbal. Jest jak dla mnie idealna.
Jakie odżywki wy stosujecie i czy podzielacie moją opinię co do tych dwóch?
Pozdrawiam was!
ps. O czym chciałybyście czytać na blogu? Może z waszą pomocę pójdzie mi łatwiej :) Zachęcam do pisania.

1 komentarz:

  1. Na wstępie pragnę Cię przywitac ja- także nowa bloggerka :)! Z tego co pamiętam dawniej używałam odżywki Herbal Essences i była ok. Syoss nie stosowałam nigdy i ostatnio słyszałam nawet nie za dobre opinie zarówno jak o szamponach i odżywkach tej firmy. Ja się nie wypowiadam, gdyż tak jak wspomniałam wcześniej- nie stosowałam:P. Moim numerem jeden w tej chwili jest Elseve (ta do blond włosów, pielęgnacja pasemek). Pięknie pachnie i znakomicie odżywia włosy :).
    Pozdrawiam serdecznie, życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga :)!


    Chętnie dowiedziałabym się czegoś na temat walki z niedoskonałościami na skórze (potwory na twarzy ;P )...walczę z tym i coś wygrac nie mogę ;(...może Ty masz jakies sprawdzone sposoby?

    OdpowiedzUsuń