Denko nr 3 - maj, czerwiec.
W zeszłym miesiącu postanowiłam nie pisać posta z denkiem bo jakoś w żółwim tempie zużywam kosmetyki i pod koniec czerwca okazuje się, że pustych opakowań dalej nie bardzo przybyło.
Jednak pokazuję dotychczasowe zużycia. Niech moje oko pocieszy zdjęcie z wyczerpanymi kosmetykami i do mojego mózgu niech dotrą sygnały, że nie tylko kupuję ale i balansuję szalę zużywając.
Tak to wygląda w całości (na zdjęciu tylko brakuje zmywacza, który zobaczycie pod spodem).
I w kolejności:
Odżywka Timotei - średnio ją lubiłam, średnio odżywiała moje włosy i średnio ułatwiała ich rozczesywanie. Muszę zapamiętać, aby jej więcej nie kupować.
Szampon Pantene. Szampon całkiem OK. Ani mnie mocno niczym nie zachwycił ale nic złego też nie mogę o nim powiedzieć. Na pewno zaliczam do kategorii kosmetyków, które mogę kupić ponownie.
Tonik Nivea.
Wymęczyłam peeling ogórkowy Ziaji. Nie przepadam za tak delikatnymi peelingami w kremowej formule. Oczywiście nie chodzi mi o peeling, który działa jak papier ścierny ale ten wydaje mi się prawie w ogóle nie działał na moją skórę. Drobinek niewiele. Ładnie za to pachniał ogórkami :)
Tego kosmetyku przedstawiać chyba nie trzeba. Recenzja tutaj. Mam jeszcze 2 dodatkowe butelki :)
Siquens MedExpert. Recenzja.
Transparentny puder sypki Kryolan.To mój wieloletni ulubieniec. 60 g pojemności wystarcza na długie miesiące przy codziennym stosowaniu. Po tym opakowaniu postanowiłam spróbować czegoś innego i zakupiłam puder Ben NYE, pokazywałam go w tym poście. Ben NYE ma jeszcze większą pojemność bo aż 85g. Wystarczy mi zapewne na cały rok - zobaczymy :) Mam tylko nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak Kryolan.
Błyszczyk z Avon. Bardzo go lubiłam za jego unikatową różową poświatę.
Błyszczyk z H&M. Tego też uwielbiałam za niesamowity sparkle blask, który dawał :)
Pomadka niby nawilżająca z Avon. Za nią nie przepadałam ale zużyłam. Była dość szorstka przez zawarte w niej drobinki. Nadawała jednak ładny odcień ustom. Zarzekam się nie kupować podobnych sztyftów z Avon przez długi, długi czas, nawet jakby kosztowały 1 zł.
Jednak pokazuję dotychczasowe zużycia. Niech moje oko pocieszy zdjęcie z wyczerpanymi kosmetykami i do mojego mózgu niech dotrą sygnały, że nie tylko kupuję ale i balansuję szalę zużywając.
Tak to wygląda w całości (na zdjęciu tylko brakuje zmywacza, który zobaczycie pod spodem).
I w kolejności:
Odżywka Timotei - średnio ją lubiłam, średnio odżywiała moje włosy i średnio ułatwiała ich rozczesywanie. Muszę zapamiętać, aby jej więcej nie kupować.
Szampon Pantene. Szampon całkiem OK. Ani mnie mocno niczym nie zachwycił ale nic złego też nie mogę o nim powiedzieć. Na pewno zaliczam do kategorii kosmetyków, które mogę kupić ponownie.
Tonik Nivea.
Wymęczyłam peeling ogórkowy Ziaji. Nie przepadam za tak delikatnymi peelingami w kremowej formule. Oczywiście nie chodzi mi o peeling, który działa jak papier ścierny ale ten wydaje mi się prawie w ogóle nie działał na moją skórę. Drobinek niewiele. Ładnie za to pachniał ogórkami :)
Tego kosmetyku przedstawiać chyba nie trzeba. Recenzja tutaj. Mam jeszcze 2 dodatkowe butelki :)
Siquens MedExpert. Recenzja.
Transparentny puder sypki Kryolan.To mój wieloletni ulubieniec. 60 g pojemności wystarcza na długie miesiące przy codziennym stosowaniu. Po tym opakowaniu postanowiłam spróbować czegoś innego i zakupiłam puder Ben NYE, pokazywałam go w tym poście. Ben NYE ma jeszcze większą pojemność bo aż 85g. Wystarczy mi zapewne na cały rok - zobaczymy :) Mam tylko nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak Kryolan.
Błyszczyk z Avon. Bardzo go lubiłam za jego unikatową różową poświatę.
Błyszczyk z H&M. Tego też uwielbiałam za niesamowity sparkle blask, który dawał :)
Pomadka niby nawilżająca z Avon. Za nią nie przepadałam ale zużyłam. Była dość szorstka przez zawarte w niej drobinki. Nadawała jednak ładny odcień ustom. Zarzekam się nie kupować podobnych sztyftów z Avon przez długi, długi czas, nawet jakby kosztowały 1 zł.
Zmywacz BeBeauty. Przypadkowo wybrany zmywacz - chyba bardziej skusiła mnie butelka. Będę do niej przelewała zmywcze z butelek o większej pojemności. Ale do zużytych należy!
To tyle. Ja intensywnie wczytuję się w wasze denkowe posty :)
Jak juz wypróbujesz ten z ben nye to prosze daj mi znac... bo wlasnie zastanawiam sie nad pudrem z Maca ,kryolanu badz wlasnie ben nye i nie wiem ktory bedzie najlepszy...hmm?
OdpowiedzUsuńNa pewno napiszę recenzję jak tylko minie chwilka czasu, żebym wyrobiła sobie zdanie.
Usuńmialam ten tonik z nivea,nie sprawdzil sie u mnie
OdpowiedzUsuńz nivea lubie najbardziej zele pod prysznic x x x
Ja z kolei nigdy nie używałam ich żeli. Za to toniki i żele do twarzy miewam regularnie.
Usuńszampony pantene strasznie mnie podrażnia :(
OdpowiedzUsuńmój micel z biedronki jeszcze nie otwarty :) czeka jak zużyję te pootwierane :)
OdpowiedzUsuńGratuluje denka, bardzo ładne. U mnie ten zmywacz własnie jest w fazie denkowania, a dokładnie połowa go:)
OdpowiedzUsuńHehe, prawdziwa faza denkowania :)
UsuńFajne denko ;) u mnie tez sie ostatnio pojawilo.
OdpowiedzUsuńMasz racje, trzeba zuzywac kosmetyki zeby zachowac jakas rownowage ;)
Ciekawe denko, miałam peeling ogórkowy z Ziaji, też uwielbiałam jego zapach, ale faktycznie słabo ścierał ;) Micel z Biedry to również mój hit, z Pantene dawno nic nie miałam odkąd naczytałam się, że to największe badziewie wśród renomowanych firm ;) Błyszczyki z Avonu są fajne , lubię ich kolorówkę :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię czytać takie treściwe odzewy pod postami, dzięki :)
UsuńSpore denko, miałam ten płyn micelarny ale z powodu bardzo wrażliwych oczu zupełnie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńMiałam ten szampon Pantene, całkiem w porządku był.
OdpowiedzUsuńNo i osławiony micel z Biedry... mój ulubieniec :)