Pielęgnacja brzuszka w ciąży.

Brzuszka może i na początku a potem już tylko brzuchola - rozwinięcie tytułu posta :)

Za ten post zabierałam się od dawna i teraz, można powiedzieć, że powoli już przy finiszu ciąży śmiało mogę wypowiedzieć się na temat swojej pielęgnacji rosnącego brzuszka w ciąży.

Obecnie rozpoczęłam 33 tydzień ciąży. Mój brzuchol rośnie i rośnie i jeszcze będzie rósł gdyż dziecko w około dwóch ostatnich miesiącach podwaja swoją wagę, którą nabrało podczas poprzednich miesięcy ciąży.

Jak już niektóre osoby wiedzą, które śledzą posty w tym temacie, moim najgorszym okresem ciąży był drugi i trzeci miesiąc. Wtedy modliłam się tylko o przeżycie i nie w głowie mi były żadne kosmetyki czy solidna pielęgnacja. Miałam wstręt do zapachów, makijaż często ograniczał się tylko do tuszu do rzęs, w którym bardzo często spałam do rana. Było ze mną źle :)

Od jednak 4go miesiąca wzięłam się solidnie za pielęgnacje skóry brzucha. Przyznam dzisiaj, że moim błędem było skupienie się tylko na samym brzuszku, należy równie uczciwie pamiętać o piersiach, biodrach, udach czy pupie. Piersi tak samo jak brzuch się powiększają (oczywiście nie w takim stopniu) i są narażone na rozstępy, natomiast pozostałe wymienione przeze mnie partie ciała często kumulują w sobie nabraną przez nas podczas ciąży nadwagę i często powstaje tam lub pogłębia się cellulit. Moją pielęgnację brzuszka oceniam sama jako celującą natomiast resztę ciała niestety miernie.

Wiadomo, że to czy i ile będziemy miały ciążowych rozstępów zależy od kilku czynników. Od genetyki, od diety, od właściwiej pielęgnacji od stanu naszej skóry i jej predyspozycji. Ja nabawiłam się już wcześniej rozstępów podczas mojego pobytu na emigracji, okrutnie wtedy przytyłam i skóra nie wytrzymała napięcia na boczakch powyżej bioder.

W ciążę natomiast wchodziłam nie będąc ani trochę szczupłą osobą. Moja sylwetka od dawna cechuje się solidną oponką i baunsującym wiecznie luźnym brzuszkiem :) Mam więc tendencję do tycia.

Jak już napisałam aktualnie weszłam w 33 tydzień ciąży czyli jest to około połowa 8 miesiąca. Do dzisiaj nie pojawił się u mnie ani jeden rozstęp ani na brzuszku ani na piersiach. Myślę, że u mnie jest to spowodowane głownie 2 czynnikami - pielęgnacją oraz jak wspominałam tym, że mój brzuch nigdy nie był płaski i naddatek skóry, który był moim utrapieniem chwilowo okazuje się wybawieniem, gdyż rosnące w środku dziecko cały czas korzysta z naciągania się właśnie tego naddatku mojej skóry.

Wszystko to pięknie może wyglądać ale jestem pewna, że rozstępy jeszcze się pojawią a ja sama będę po ciąży borykała się z luźną powłoką brzuszną, która nie będzie chciała się zstąpić co w mojej rodzinie u kobiet jest dziedziczne. Jednak jak Scarlet O'Hara - nie będę o tym myślała dzisiaj, lecz pomyślę o tym później. Póki co brzuszek jest często nawilżany i na ten moment chyba jedynie tyle mogę dla niego robić.

OK! Wyszedł mi całkiem niezły wykład ale przejdźmy teraz do kosmetyków, które towarzyszą mi cały czas podczas mijających ostatnio miesięcy.



To są wszystkie kosmetyki skupione razem, które mi ostatnio towarzyszą. Opowiem wam co nieco o każdym z nich.

1. Lirene seria Będę Mamą - wygładzający balsam antycellulitowy. 


Powyższy balsam stosuję przede wszystkim na uda, zahaczając o pośladki gdyż u mnie te 2 partie cechują się podobną kondycją (w nawiasie niestety nie najlepszą). Balsam jest idealnie gęsty i bardzo ładnie się wchłania. Skóra jest bardzo dobrze po jego użyciu nawilżona. Karcę się tylko za niezbyt regularne stosowanie jednak na pewno w całości go wykorzystam, póki co zeszła mi około połowa opakowania. Ciężko mi zagwarantować o jego skuteczności gdyż niestety moje uda będą wymagały wkrótce konkretnej akcji ich regeneracji połączonej razem z dietą i masażem oprócz stosowania kosmetyku antycellulitowego.

2. Johnson's - oliwka w żelu.


Oliwka Johnson's gdy w którymś poście pojawiła się na zdjęciu dostała kilka negatywnych opinii ale bardziej, że nie jest zbyt dobra dla skóry dziecka. Dla mnie osobiście na skórę brzucha okazała się baaaardzo dobra. Niesamowicie nawilżała i to na bardzo długo. Stosowałam ją codziennie tylko na noc. A dlatego tylko na noc, ponieważ niestety pozostawiała tłuste plamy na moich piżamach, których to chciałam oszczędzić mojej dziennej odzieży. Minusikiem jest też dość uciążliwa aplikacja biorąc pod uwagę gęstość produktu i brak elastyczności opakowania. Wszystko to jednak dla mnie było mniej ważne gdyż byłam bardzo zadowolona z efektu nawilżenia.

3. Lirene seria Będę Mamą - ujędrniające serum na biust.


Serum konsystencją przypomina mi bardzo antycellulitowy balsam z tej samej serii. Jest gęsty i bardzo kremowy, bardzo przyjemnie się wchłania i pozostawia uczucie głębokiego nawilżenia. Stosuję go jak tylko mnie lenistwo (za które z pewnością przyjdzie mi płacić) nie ogarnie całkowicie. Nakładam go również na noc. Jestem ciekawa czy pojawią mi się rozstępy na piersiach, obiecuję sobie publicznie poświęcić im więcej uwagi, tym bardziej, że do małych nie należą i właśnie dlatego są bardziej narażone na wiotkość, rozciągnięcie skóry i same negatywne skutki uboczne.

4. Lirene seria Będę Mamą - kremowy płyn do higieny intymnej.


Z tym produktem nie rozstaję się od początku ciąży. Nie muszę chyba pisać, że higiena okolic intymnych jest zawsze bardzo ważna ale w czasie ciąży wręcz stoi na piedestale. Kremowy płyn od Lirene jest bardzo delikatny i wydajny i jest moim od wielu tygodni ulubieńcem. 

5. Palmer's - kojąca oliwka dla kobiet w ciąży. 


Ta oliwka to następczyni Johnsona. Jest całkowicie odmiennym produktem, konsystencja nie jest tak gęsta a skóra po jej zastosowaniu nie jest tak tłusta ale równie dobrze nawilżona. Ma baardzo intensywny kakaowo słodki zapach. Stosuję ją jak poprzedniczkę (Johnson's) codziennie na noc. Przyznam, że spray to chyba jedyny odpowiedni sposób dozowania tego kosmetyku biorąc pod uwagę, że jest płynny ale nie jest to jednak poręczna forma używając go do niższych partii ciała gdyż musimy go trzymać cały czas w pionie. Dozownik należy przyciskać z taką siłą, że niezbędna jest druga dłoń do przytrzymywania butelki co mi sprawiało dyskomfort. Dodatkowo należy uważać na miejsce, w którym oliwkę stosujemy, gdyż spryskując ciało kropelki produktu również osiadają na np. podłodze czy meblach w jakimś stopniu je natłuszczając :) Ja zatem szybko z bezpośredniej aplikacji oliwki na ciało zaczęłam najpierw aplikować ją na dłoń a potem rozsmarowywałam ją po brzuszku. Na jedno zastosowanie potrzebuję około 10-12 psiknięć aby całkowicie pokryć skórę brzucha. Wydaje się być produktem mało wydajnym ale w rzeczywistości ubywa go z czasem minimalnie. Pomimo pewnych utrudnień związanych z aplikacją jestem jak najbardziej z niego zadowolona. 

6. The Body Shop - masło do ciała.


Ostatnim produktem jest masło TBS. Nie jest to produkt typowo dla kobiet w ciąży ale ja masła TBS uuuuwielbiam i na mojej skórze działają niezwykle nawilżająco i ten efekt utrzymuje się przez wiele godzin. Masło zatem używam smarując brzuszek codziennie rano. Jest już na wykończeniu. 

I tak oto wygląda moja pielęgnacja podczas ciąży. Mam w zanadrzu jeszcze jeden krem na rozstępy Palmer's ale na razie jeszcze po niego nie sięgam. 

Jak wy - mamusie dbacie bądź dbałyście o swoją skórę podczas tego szczególnego okresu, z czym się najbardziej borykałyście i jakie są wasze ulubione kosmetyki i rozwiązania? Jestem bardzo ciekawa. Odnieście się również do tego co napisałam jeśli z czymś zgadzacie się bądź nie. Czekam na wasze komentarze! 


8 komentarzy:

  1. z tego co pamiętam używałam Johnson's - oliwka w żelu. Rewelacyjnie się sprawdzała, pod koniec opuściłam się w stosowaniu i niestety zaraz pojawiły się rozstępy;/
    Najlepiej smarować się czym się da

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się czy nie wrócę do Johnsona, ona jednak daje niesamowicie dobrą warstwę wręcz natłuszczenia.

      Usuń
  2. Życzę systematyczności, na razie temat mnie nie dotyczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny post , długi , ale wiele można się z niego dowiedzieć ;) . Dobrze ,że stawiasz w tym okresie na systematyczną pielęgnacje :) . To od nas samych zależy jak będziemy wyglądało , nasze ciało trzeba wspomagać ;)) . Ja na temat takich kosmetyków się nie wypowiem, bo nie jestem mamą :) . Życzę dobrego samopoczucia ;* .

    OdpowiedzUsuń
  4. oj ja pielęgnowałam a i tak mam rozstępy....:D
    ciekawi mnie ta seria z Lirene bo ich nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia, Kasia! Mówisz, że lubisz masła TBS, a ja mam dwa, które są prawie nieużywane (grejpfrutowe lubiłam i kilka razy poużywałam, i satsuma [mandarynka] - która była ledwo maźnięta.) Lubię je, ale noooo... nie przepadam za mazianiem swojego ciała. Także, chcesz w spadku? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo! Przygotuję Ci jakieś dary losu w zamian :)

      Usuń
    2. A przestań! Już i tak byłaś wybawieniem z organizerem z Biedry ;)

      Usuń