Indygo na rzęsach.
Ostatnio powracają do mody kolorowe tusze do rzęs. Choć wcale rozglądając się na około tego nie widzę gdyż większość dziewczyn i kobiet preferuje jednak rzęsy w wydaniu czarnym lub brązowym (również i ja) to pomimo to skusiłam się na jedną z kolorowych maskar.
Jest to zakup nieco sentymentalny gdyż dokładnie pamiętam swoją soczyście niebieską maskarę, którą dzień w dzień przez jakiś okres molestowałam rzęsy uczęszczając jeszcze do liceum! Ach... kiedy to było :)
Ponieważ wiem, że indygo na moich rzęsach nie będzie gościło na co dzień to wybrałam jego tańszą opcję z oferowanych na rynku możliwości i jest to maskara Pierre Rene w kolorze nr 05 "sky blue". Jej koszt to kilkanaście złotych (mniej niż 15zł). Wydaje mi się coś, że jest to dokładnie ta sama maskara, którą używała właśnie kilkanaście lat temu.
Kobaltowy odcień tuszu jest niesamowicie intensywny (widać na zdjęciu szczoteczki). Najważniejszy jest jednak fakt, że na rzęsach wygląda równie dobrze i tak samo soczyście niebiesko a jest to chyba główna zaleta tego typu produktu. Mnie efekt całkowicie zadowolił.
Jest to zakup nieco sentymentalny gdyż dokładnie pamiętam swoją soczyście niebieską maskarę, którą dzień w dzień przez jakiś okres molestowałam rzęsy uczęszczając jeszcze do liceum! Ach... kiedy to było :)
Ponieważ wiem, że indygo na moich rzęsach nie będzie gościło na co dzień to wybrałam jego tańszą opcję z oferowanych na rynku możliwości i jest to maskara Pierre Rene w kolorze nr 05 "sky blue". Jej koszt to kilkanaście złotych (mniej niż 15zł). Wydaje mi się coś, że jest to dokładnie ta sama maskara, którą używała właśnie kilkanaście lat temu.
Tusz ma zadowalającą konsystencję już na początku (jest kremowy) ale mimo wszystko sugerowałabym nałożenie 2 warstw dla lepszego efektu zarówno pogrubienia jak i nasycenia koloru. Szczoteczka jest klasyczna i dość mała - dla mnie wielkością idealna.
Tutaj w porównaniu ze szczoteczką maskary Rimmel "rockin' curves". |
Kobaltowy odcień tuszu jest niesamowicie intensywny (widać na zdjęciu szczoteczki). Najważniejszy jest jednak fakt, że na rzęsach wygląda równie dobrze i tak samo soczyście niebiesko a jest to chyba główna zaleta tego typu produktu. Mnie efekt całkowicie zadowolił.
Tusz wg producenta powinien nasze rzęsy pogrubić i mogę potwierdzić, że faktycznie taki efekt daje. Nie jest to spektakularne pogrubienie ale, że rzęsy są w jakimś stopniu zagęszczone. Na swoich lichych falbanach prawie nie zauważyłam po użyciu tuszu wydłużenia czy podkręcenia. Delikatnie może się uniosły.
Powyższy efekt (zarówno jeśli chodzi o kolor jak i pogrubienie) jest znacznie bardziej widoczny po podwójnym wytuszowaniu rzęs co muszę podkreślić. Być może z czasem (gdy tusz nabierze troszkę gęstszej konsystencji) ten sam efekt przyniesie jedno pokrycie.
Jak widzicie producent podaje nam informacje o zmywalności tuszu samą wodą. Faktycznie tusz z łatwością zszedł po jej użyciu, gorzej było z samymi cieniami :) Skoro jednak tusz tak łatwo znika w kontakcie z wodą to możemy przewidzieć, że nie jest to produkt do używania podczas nieładnej pogody, podczas ważnych uroczystości (na których możemy się wzruszyć) czy idąc na basen. Powyższa cecha nie wpływa jednak na jego trwałość w ciągu dnia o ile nasze oczy nie są narażone na wilgoć. Tusz mi się nie kruszył, nie odznaczał na skórze.
P O D S U M O W U J Ą C.
Wiadomo, że kolorowych maskar nie używamy codziennie i myślę, że jak na "raz na jakiś czas" jest to fajny produkt - jest tani, pogrubi nam delikatnie rzęsy a co najważniejsze - nada im naprawdę intensywnego koloru. Wadą tuszu jest jego trwałość bo fajnie czasami zaszaleć z kolorem np. idąc na imprezę ale wiadomo, że nasz makijaż jest wtedy narażony na wilgoć a ona może go trochę lub całkowicie zepsuć (chyba, że nie szalejemy).
Zobaczcie jak tusz wygląda na moich mało atrakcyjnych rzęsach z podkreśleniem, że naturalnie są one bardzo jasne. Myślę, że w przyszłości ograniczę się do maźnięcia tuszem samych końcówek, wcześniej pomalowanych klasyczną czernią dla uzyskania niebieskiego refleksu.
Golasy.
1 warstwa.
2 warstwy.
1 warstwa.
2 warstwy.
Tutaj dodatkowo z pomalowanymi dolnymi rzęsami.
Zaszalałam maksymalnie z niebieskim, następnym razem dobiorę coś pod kolor tuszu aby uzyskać totalnie jednolity look :)
Używacie kolorowych maskar? Jakie jest wasze zdanie o takich gadżetach?
Niestety bardzo nie lubię kolorowych rzęs tzn tuszu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nigdy nie używałam maskary w innym kolorze niż czarny, ale muszę przyznać, że taki wakacyjny kolor też ładnie wygląda na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńJa również od chyba 15 lat nie :) Ale po zrobieniu zdjęć pomknęłam na miasto w tych niebieskościach!
UsuńJa też nie przepadam za takim lookiem :)))
OdpowiedzUsuńAle ogólnie fajnie to wygląda :) intrygująco.
Dla mnie takie wydanie jakie zaprezentowałam to również makijaż nie na co dzień. Ale mam w głowie inne pomysły na niebieską maskarę :)
UsuńSuper efekt, chociaż sama bym się na niego nie odważyła.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda na rzęsach ten niebieski tusz :) ja mam niebieski i zielony :)
OdpowiedzUsuńA jakiej firmy?
Usuńnie lubię kolorowych maskar, ale ta wygląda uroczo :)
OdpowiedzUsuńAle ładny efekt! Brązowa wersja tego produktu to była moja pierwsza maskara ever, muszę poszukać tej niebieskiej, bo bardzo mi wpadła w oko :)
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam te maskary sprzed kilkunastu lat! :)
UsuńBardzo lubię kolorowe maskary, szczególnie fiolety i niebieskości. Moim ideałem jest wycofana niestety już maskara z YR Luminelle Blue Ocean. Tutaj ją pokazywałam -http://www.1001pasji.com/2013/07/blue-ocean-na-rzesach.html
OdpowiedzUsuńEfekt kolorystyczny całkiem podobny :) Ale Ty masz ładniejsze, podniesione rzęsy. Ja również nie mam problemu wyjść w tym tuszu na miasto ale na pewno nie codziennie, raz na jakiś czas gdy przyjdzie ochota na coś innego.
Usuńgenialnie komponuje się z Twoim kolorem oczu, idealny wakacyjny make up :)
OdpowiedzUsuńPiekny, odważny niebieski kolor ;)
OdpowiedzUsuńNie boję się kolorowych maskar, mam zieloną (ciemnozieloną) i fioletową i używam praktycznie na co dzień, jednak ten kolor mnie przeraża! Jest obłędny i daje "po oczach"! Niestety bałabym się go nosić :/
OdpowiedzUsuńHehe :) Daje po oczach to fakt. A jeszcze przy tym niebieskim podkreśleniu oka, które po zrobieniu zdjęć stwierdziłam, że było złym pomysłem. Ale że nie był to post z propozycją makijażu a efektem tuszu na rzęsach więc już tego nie zmieniałam. Zielona mnie nie kusi ale fioletowa... Może kiedyś :)
UsuńBardzo mi się podoba taki kolor na rzęsach, ale nie wiem czy sama bym się odważyła :)
OdpowiedzUsuńPostaram się zrobić inną wersję makijażu do tych niebieskich rzęs, może jednak kogoś przekonam :)
UsuńNigdy nie próbowałam niebieskiej :)
OdpowiedzUsuńMam niebieską maskarę, chyba z wibo i czasami, ale to rzadko maluję nią dolne rzęsy :)
OdpowiedzUsuńPisałaś może o niej jakiegoś posta?
UsuńSuper efekt ;) podoba mi się!
OdpowiedzUsuńale fajnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, nawet bardzo! jednak u siebie na tak odważny krok bym się nie zdecydowała..
OdpowiedzUsuńZerknij na najnowszy post z makijażem nr 4, może taka wersja Cię przekona :)
UsuńJa nie używam, ale do sesji czy jakiejś przebieranki jest mega. Pięknie wygląda, nieziemsko! :D
OdpowiedzUsuńNo ale nie na codzień :P
U mnie na co dzień też nie ale raz na jakiś czas spokojnie z niebieskim tuszem wyjdę. Może nie w takim zestawieniu jak na zdjęciu choć tego dnia gdy robiłam posta latałam z nim po dworzu :)
UsuńTroszkę za dużo jak dla mnie tego niebiańskiego koloru ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie mega! Ja już czaję się na taką mascarę, bo na lato świetne, tylko jakiś cień bym do tego dała nudziakowy ;] Ale piękny kolor!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kolorowe maskary w lato. ten tusz mam, i chwalę go sobie
OdpowiedzUsuń