Wibo Glamour Satin Nr 5 - kolorowe paznokcie nr 13.

Mało kolorowych paznokci w tym roku na blogu a to za sprawą mojego tegorocznego POSTANOWIENIA o zakazie jaki nadałam sama sobie na kupowanie nowych lakierów. W poprzednim poście z kolorowymi paznokciami przyznałam się do jednego grzeszku w postaci nowej buteleczki. Przyznam, że teraz mam już 3 grzeszki na koncie do tej pory i o tym trzecim dzisiaj będzie mowa.




Lakieromaniaczką nie jestem więc nie będę wypowiadała się konkretnie o jakości produktu. U mnie lakiery trzymają się na paznokciach skrajnie krótko więc gdy jakiś wybraniec nie schodzi znacznie z paznokci przez 2 dni to już jest całkiem dobrze.

Przyznam, że ten lakier kupiłam pod wpływem złego samopoczucia z nadzieją o jego poprawę. Oczywiście radość była ale bardzo powierzchowna i krótka bo przyczyna przygnębienia (związana z najważniejszą dla mnie obecnie i już na zawsze osóbką) nie minęła. Postanowiłam jednak szybciutko wam go pokazać bo ogólnie okazał się dla mnie bardzo przyjemnym kosmetykiem.

Macie też tak, że kupujecie stosy nowych kosmetyków a recenzujecie raptem 1/10 z ich całości? To tak na marginesie.

W Rossmannie stałam dłuższą chwilkę przed szafą Wibo gapiąc się na ich lakierowe nowości. Chciałam wybrać coś jesiennego i w kolorze, którego nie przypominają żadne z posiadanych przeze mnie buteleczek. Padło na bordo w satynowym wykończeniu (nr 5). Ani nie posiadam lakieru w takim odcieniu ani z takim wykończeniem.




Lakier bardzo ładnie pokrył płytkę paznokci już przy pierwszej warstwie. Myślałam, że wyschnie szybciej podobnie jak schną lakiery piaskowe, jednakże ostatecznie schnięcie trwało i tak zdecydowanie szybciej niż gdy maluję lakierami o normalnym, lśniącym wykończeniu.

Pędzelek lakieru jest tradycyjny, dość mały, nic szczególnego go nie cechuje :) Ja mam dość małe i wąskie paznokcie i takie pędzelki są moimi ulubionymi. Często tymi płaskimi jest mi ciężko pomalować paznokcie u małych palców.



Jak pisałam wyżej, gdy lakier trzyma się na moich paznokciach 2 dni to już uważam ten stan jako sukces i tak właśnie było w przypadku satynowego Wibo. Zaobserwowałam nieznaczne starcie przy końcach paznokci. Nie znoszę jak lakiery schodzą płatami.

Ocena wizualna samej buteleczki to kwestia indywidualna, na zakrętce mojej sztuki były ślady po kleju jakiejś naklejki. Preferuję też mniejsze zakrętki, lepiej nimi manewruję malując. Ale to raczej szczegół.

Efekt satyny w wykonaniu Wibo bardzo mi się podobał, taki właśnie sobie wyobrażałam przed pierwszym pomalowaniem. Nie jest ani trochę lśniący a jednak nie do końca matowy. Nie mam jednak porównania do innych lakierów o tym samym wykończeniu.

Cena to około 7 zł (już zapomniałam!). Pojemność 8,5 ml.

Nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić lakier na moich paznokciach :) Jeśli posiadacie inne lakiery z tej serii to dajcie mi znać które kolory są warte uwagi. A może pisałyście już o nich?









10 komentarzy:

  1. Nie koniecznie 'mój' kolor, ale na jesień czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kolor w buteleczce mi się podoba jednak na paznokciach już jest inny i nie wpada w mój gust :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukałam pośród lakierów czegoś na jesień. Sama nie wiedziałam czego. Dzięki, że mogłam dowiedzieć się czego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny jesienny, "winny" kolorek :) na mnie lakiery też trzymają się masakrycznie krótko...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń