Nowości Lirene - puder matujący, bronzer z różem i rozświetlacz.

Zgłosiłam się w ostatnich dniach do udziału w konkursie zorganizowanym przez Lirene na makijaż z użyciem ich nowości - kosmetyków do makijażu twarzy. Nie mogłam się oprzeć i odmówić, jako że makijaż to moja ukochana dziedzina i nowości z kolorówki to dla mnie istny rarytas. Postanowiłam rozdzielić post na dwie części ponieważ kosmetyki ujęły mnie na tyle, że chciałabym się na ich temat nieco dłużej rozpisać. W osobnym poście pojawi się makijaż.

Lirene oferuje nam 3 makijażowe nowości - mineralny puder matujący Mineral Mattyfing Compact Powder dostępny w 3 odcieniach (01 transparentny, 02 naturalny i 03 beżowy), mineralny rozświetlacz do twarzy i oczu Mineral Shimmer for Face & Eyes oraz mineralny bronzer z różem modelujący owal twarzy Mineral Bronzer Blush for Face Modeling.



Wszystkie kosmetyki znajdują się w identycznych opakowaniach, ich pojemność to 9 g.  Opakowania są minimalistyczne, estetyczne i przejrzyste. Plastik wydaje się solidny, mam nadzieję, że przy używaniu nie będzie problemu z zawiasami wieczek (tam często zaczynają się one przy tego typu opakowaniach). Cechą charakterystyczną wszystkich trzech produktów są wyżłobienia na powierzchni co dodaje im wizualnej estetyki a w przypadku różo - bronzera oraz rozświetlacza tworzy kolorową mozaikę, jako że znajdują się w nich różne odcienie. Kosmetyki delikatnie pachną - mi przypominają one zapach balsamu z drobinkami po opalaniu również od Lirene, który to z kolei kojarzy mi się z wakacjami na Fuerteventurze, gdzie go namiętnie używałam oraz gdzie w moim życiu pojawiła się Pucia :) A więc same miłe skojarzenia. To tak mocno na marginesie (o wspomnianym balsamie pisałam recenzję tutaj)



Poszczególne recenzje zacznę od rozświetlacza czyli kosmetyku ulubionego (jednego z) z całego asortymentu kolorówki. Rozświetlacz Lirene składa się z 4 osobnych odcieni, które z łatwością łączą się ze sobą podczas aplikacji pędzlem. Delikatnie przeszkadza mi ujęty w nim kolor srebrny, który może odrobinę stwarzać nie do końca naturalny, zbyt perłowy i jasny efekt.  Można jednak ominąć ten odcień przy nabieraniu produktu na pędzel i używać go np. do rozświetlania wewnętrznych kącików oka. To samo możemy zrobić wykorzystując pozostałe odcienie - producent wskazuje ich dwojakie zastosowanie - również jako cienie do powiek.
Rozświetlacz daje na skórze ładny efekt tafli, posiada w sobie lekko mieniący się pyłek - średnio widoczny na dystans dla oka. Kosmetyk bardzo delikatnie się pyli przy aplikacji. Wydaje się być całkiem wydajny. Utrzymuje się na skórze przez wiele godzin.






Kolejną nowością jest mineralny bronzer z różem. Zarówno bronzer jak i róż składają się z dwóch oddzielnych odcieni ładnie łączących się ze sobą podczas nakładania. Jeden z odcieni różu posiada w sobie złote mini drobinki. Całość daje neutralny kolor, który będzie pasował większości karnacji. To samo tyczy się bronzera - jego ciepława barwa powinna pasować nawet jasnym karnacjom. Bronzer nie posiada drobinek, ma lekko satynowe (nie połyskliwe) wykończenie.
Pomimo, że kosmetyki są dobrze napigmentowane to dają bardzo naturalny efekt. Kolor można podbijać dokładając kolejne warstwy. Ten kosmetyk nikomu nie wyrządzi krzywdy w postaci plam, jest bardzo drobno zmielony. Nie pyli się podczas aplikacji.
Jedynym małym minusem dla mnie jest to, że róż nie zajmuje połowy powierzchni w opakowaniu przez co trzeba uważać podczas nakładania go na pędzel aby nie zahaczyć o bronzer. Wolałabym pół na pół.






Ostatni w kolejce - puder matujący. Nie mogę zdecydować się, który z wszystkich nowych produktów będzie moim ulubionym ale chyba właśnie wybór padnie na puder i to za cechę, przez którą inne dziewczyny mogą go właśnie nie polubić.
Pudry jak już wspominałam są dostępne w 3 odcieniach. Dwa pierwsze odcienie będą dobre dla bardzo jasnych i jasnych karnacji, natomiast beżowy dla bardziej śniadych osób. Nie zauważyłam aby odcień 02 nadawał mojej twarzy jakiś kolor, całkiem neutralnie wpasował się do mojej jasne karnacji pomimo, że wizualnie jest minimalnie ciemniejszy od jedynki.
Pudry jako jedyne z 3 nowości mają jednolity odcień, sprawa oczywista. Kosmetyk bardzo dobrze i szybko się aplikuje dzięki temu, że nie jest mocno zbity. Niestety w związku z tym nieco się prószy przy nakładaniu. Natychmiast matuje wszystkie partie twarzy, na które go nakładamy i jest to efekt dobrego matu - nie "maskowy" lecz również nie bardzo delikatny. Pozostaje na twarzy do kilku godzin - w zależności zapewne od rodzaju cery, użytej bazy itd.
Jego cechą, za którą podejrzewam, że będzie się go kochać lub nienawidzić są zawarte w nim drobinki. Tak, puder zawiera tyci drobinki. Drobinki to jednak nie do końca dobre określenie, ja bym powiedziała, że jest to pyłek (srebrny), który jednak nie daje żadnego efektu tafli, błysku czy widocznego rozświetlenia. Jedynie w naprawdę korzystnym dla takich drobinek świetle możemy je dostrzec z bliska. Dla mnie (miłośniczki efektu "sparkle") efekt idealny - cera jest zmatowiona a jednocześnie w najsubtelniejszy sposób okraszona czymś mieniącym się. Puder idealny na imprezy, słoneczną pogodę kiedy pożądamy bardziej rozświetlonego makijażu. Dla mnie - zdecydowanie na co dzień. Jestem już przekonana, że będę do niego regularnie wracała po wykończeniu obecnych opakowań. Na zdjęciu poniżej możecie w powiększeniu zobaczyć o czym mowa.





Dodatkowym atutem wszystkich nowości są zawarte w nich pielęgnacyjne składniki: alga koralowca w pudrze która oprócz matowienia skóry poprzez absorbcję sebum również chroni ją przed wolnymi rodnikami, olej arganowy w bronzerze z różem wygładzający skórę oraz olejek z acai mający bogate działanie pielęgnacyjne (nawilżenie, regeneracja, antyoksydacja i inne).

Uff... Trochę się rozpisałam ale kosmetyki pobudziły moją inwencję twórczą pisarską. Powyższe recenzje są dość świeżymi odczuciami i mam ogromną nadzieję, że w trakcie używania kosmetyków moja opinia o nich się tylko utwierdzi. Póki co podbiły moje mejkapowe serce i miałam ogromną przyjemność się z nimi zapoznać.

Ceny produktów wg informacji od Rossmanna: puder matujący - 22,99 zł, bronzer z różem - 22,99 zł, rozświetlacz - 24,99 zł.

Czy któryś z kosmetyków wpadł wam w oko? Podzielcie się swoimi opiniami.

Zapraszam was na kolejnego posta z makijażem wykonanym przy użyciu nowości od Lirene.







10 komentarzy:

  1. szczególnie rozświetlacz mnie zaciekawił, bo akuratnie potrzebuję się zaopatrzyć w taki koosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba puder z Lirene matujący :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ten rozwietlacz wygląda bardzo ciekawie i zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te pudry prezentują sie bardzo ciekawie :) mi najbardziej wpadł w oko rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecudne są te kosmetyki z Lirene:) Obawiam się, że mój budżet ponownie zostanie mocno nadszarpnięty:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Przecudne są te kosmetyki z Lirene:) Obawiam się, że mój budżet ponownie zostanie mocno nadszarpnięty:(

    OdpowiedzUsuń
  7. aluminum oczywiście na pierwszy miejscu w składzie, no cóż, samolot po prostu stworzyli, ehehhehe, ciekawe kiedy was uczuli i wysypie na twarzy po tych pudrach

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie najlepszy puder matujący to Velvet Hd od Earthnicity Minerals :)Nie dość że matuje to jeszcze utrwala makijaż, niweluje błyszczenie.

    OdpowiedzUsuń