Makeup Revolution foliowy cień do powiek Rose Gold + makijaż.
20
cień do powiek
,
eye makeup
,
foil eye shadow
,
foliowy cień
,
kommo
,
kommokasia
,
makeup
,
makeup revolution
,
makijaż
,
makijaż oka
,
swiat kommo
,
szczecin
O foliowych cieniach Makeup Revolution słyszałam wiele dobrego. Informacje te dochodziły do mnie z różnych źródeł od całkiem dawna. Ja sama wiele razy trzymałam zawieszoną rękę nad myszką, której kursor wisiał nad ich ofertami w sklepach internetowych. Nie wiem jednak czemu zawsze coś mnie powstrzymywało przed ich kupnem. Nareszcie w końcu mogę się przekonać o co z nimi chodzi dzięki drogerii internetowej Perfumesco.
Cienie opakowane są w kartonowe pudełeczko, w którym znajduje się mini zestaw do ich aplikacji czyli cień, baza i tacka do wymieszania. Kartonik jest metaliczny przez co miły dla oka. Metaliczne opakowania przyciągają wzrok i pobudzają chęć zapoznania się z produktem znajdującym się w środku.
Jak nazwa wskazuje intencją tego kosmetyku jest oddanie na powiece bądź ogólnie w makijażu (np. artystycznym) metalicznego, wręcz foliowego efektu. Czy tak faktycznie jest?
Cień możemy stosować w dwojaki sposób - zarówno z załączoną bazą ale i "na sucho" czyli bez niej. Cień ma trudną do określenia formułę, jest jakby mokrą, elastyczną pastą, która ma to do siebie, że nie jest najłatwiejsza w aplikacji.
Ja sama przetestowałam aplikację na wiele sposób - z bazą i bez niej, różnymi pędzlami i palcami i doszłam do wniosku, że najlepiej cień aplikuje się palcem - zarówno używając bazy jak i na sucho. Pędzelkiem trudno było wydobyć cień, który się grudkował i bywało, że nakładany w ten sposób nie dawał pożądanego efektu. Było go zbyt dużo i ciężko było już go na powiece rozetrzeć.
Nakładany palcem daje efekt od delikatnego do naprawdę porządnej porcji foliowego rozświetlenia poprzez dokładanie kolejnych, cieniutkich warstw.
Cień nakładany bez bazy da efekt mniej spektakularny ale równie piękny. Rozświetli makijaż poprzez delikatne drobinki. Natomiast z samą bazą wygląda naprawdę niesamowicie efektownie, świetliście i przykuwająco.
Nie sprawdziła się u mnie tacka do mieszania bazy z cieniem. Używając tak małe ilości kosmetyku dość trudno jest je rozmieszać aby nie narażać je na niepotrzebną stratę. Ja wylewałam dosłownie kapkę bazy na sam cień, i pod miękkością i ciepłem opuszka palca na wierzchu powstawała idealna konsystencja "pasty".
Jeśli jeszcze tego cienia nie macie a będziecie miały z nim do czynienia to pamiętajcie o nakładaniu go bardzo cienkimi warstwami, aby nie zważyły się na powiece.
Pomimo nałożeniu kilku warstw cienia na powiece, kompletnie tego nie czuć, jest komfortowy w noszeniu.
Ja jestem nim oczarowana tym bardziej, że uwielbiam rozświetlające kosmetyki, drobinki i brokaty. Tym razem wybrałam odcień - chyba najpopularniejszy czyli Rose Gold. Jest świetny do rozświetlania środkowej części powieki ale i przy chęci uzyskania bardziej spektakularnego bądź po prostu wyraźnego efektu można go użyć na kilka innych sposobów, chociażby w wewnętrznym kąciku oka, pod łukiem brwiowym czy w małej ilości do rozświetlenia samych szczytów kości policzkowych.
Jestem bardzo ciekawa jaki efekt dają inne odcienie.
Jestem wyjątkowo ciekawa czy posiadacie foliowe cienie do powiek od Makeup Revolution i jakie macie z nimi doświadczenia oraz jakie odcienie posiadacie.
Oczywiście przy okazji tego posta nie mogło się obejść bez makijażu prezentującego foliowy Rose Gold. Wszelakie uwagi co do makijażu mile widziane. Niestety zdjęcia, jak często bywa, nie oddają całkowicie uroku cienia.
Jak nazwa wskazuje intencją tego kosmetyku jest oddanie na powiece bądź ogólnie w makijażu (np. artystycznym) metalicznego, wręcz foliowego efektu. Czy tak faktycznie jest?
Cień możemy stosować w dwojaki sposób - zarówno z załączoną bazą ale i "na sucho" czyli bez niej. Cień ma trudną do określenia formułę, jest jakby mokrą, elastyczną pastą, która ma to do siebie, że nie jest najłatwiejsza w aplikacji.
Ja sama przetestowałam aplikację na wiele sposób - z bazą i bez niej, różnymi pędzlami i palcami i doszłam do wniosku, że najlepiej cień aplikuje się palcem - zarówno używając bazy jak i na sucho. Pędzelkiem trudno było wydobyć cień, który się grudkował i bywało, że nakładany w ten sposób nie dawał pożądanego efektu. Było go zbyt dużo i ciężko było już go na powiece rozetrzeć.
Nakładany palcem daje efekt od delikatnego do naprawdę porządnej porcji foliowego rozświetlenia poprzez dokładanie kolejnych, cieniutkich warstw.
Cień nakładany bez bazy da efekt mniej spektakularny ale równie piękny. Rozświetli makijaż poprzez delikatne drobinki. Natomiast z samą bazą wygląda naprawdę niesamowicie efektownie, świetliście i przykuwająco.
Nie sprawdziła się u mnie tacka do mieszania bazy z cieniem. Używając tak małe ilości kosmetyku dość trudno jest je rozmieszać aby nie narażać je na niepotrzebną stratę. Ja wylewałam dosłownie kapkę bazy na sam cień, i pod miękkością i ciepłem opuszka palca na wierzchu powstawała idealna konsystencja "pasty".
Jeśli jeszcze tego cienia nie macie a będziecie miały z nim do czynienia to pamiętajcie o nakładaniu go bardzo cienkimi warstwami, aby nie zważyły się na powiece.
Pomimo nałożeniu kilku warstw cienia na powiece, kompletnie tego nie czuć, jest komfortowy w noszeniu.
Ja jestem nim oczarowana tym bardziej, że uwielbiam rozświetlające kosmetyki, drobinki i brokaty. Tym razem wybrałam odcień - chyba najpopularniejszy czyli Rose Gold. Jest świetny do rozświetlania środkowej części powieki ale i przy chęci uzyskania bardziej spektakularnego bądź po prostu wyraźnego efektu można go użyć na kilka innych sposobów, chociażby w wewnętrznym kąciku oka, pod łukiem brwiowym czy w małej ilości do rozświetlenia samych szczytów kości policzkowych.
Jestem bardzo ciekawa jaki efekt dają inne odcienie.
Jestem wyjątkowo ciekawa czy posiadacie foliowe cienie do powiek od Makeup Revolution i jakie macie z nimi doświadczenia oraz jakie odcienie posiadacie.
Oczywiście przy okazji tego posta nie mogło się obejść bez makijażu prezentującego foliowy Rose Gold. Wszelakie uwagi co do makijażu mile widziane. Niestety zdjęcia, jak często bywa, nie oddają całkowicie uroku cienia.
Przepiękny makijaż. Cieni nie znam, ale wyglądają świetnie
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPrzepiękny połysk daje. I makijaż cudny:)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, zwłaszcza w tym połączeniu kolorystycznym :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Też mam ochotę na te produkty, kiedyś muszę się skusić!
OdpowiedzUsuńUwielbiam go!! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go!! :-)
OdpowiedzUsuńMam ten cień i uwielbiam, jak to klasyczna sroka :d
OdpowiedzUsuńJa też jestem sroką wersja hard.
UsuńJaki piękny makijaż :-)
OdpowiedzUsuńświetny makijaż :) jak będę robić zamówienie kosmetyczne to sobie go zamówię :)
OdpowiedzUsuńpiękny makijaż:)
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż :) (Czy przestanę kiedyś żałować, że nie zagadałam do Ciebie na Meet Beauty II ???) Polowałam na ten cień długo, a gdy go już kupiłam... rozczarował mnie. U mnie się nie sprawdził, oddałam go
OdpowiedzUsuńNo kurcze ja też bardzo żałuje. Koniecznie następnym razem, który mam nadzieję nadejdzie :)
UsuńU mnie też tacka sobie leży nieużywana, ale te cienie są genialne i długo się utrzymują :)
OdpowiedzUsuńOna mi się jeszcze do czegoś przyda :)
UsuńTen kolor i efekt jest obłędny moim zdaniem. Muszę koniecznie się na niego skusić, bo chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu :D
OdpowiedzUsuńMi też tak chodził i cieszę się, że się na niego zdecydowałam.
Usuńcieszę sie ze tutaj wpadłem jest wiele fajnych pomysłów!
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuń