Od strony kuchni - dwukolorowe muffineczki.
Muffinki, które dzisiaj wam pokażę przygotowałam dawno temu, dzisiaj porządkując zdjęcia przygotowane do postów natknęłam się na nie i stwierdziłam, że nic straconego :)
Muffinki są bardzo "trendy" obecnie, są łatwe w przygotowaniu, uroczo wyglądają i można je robić na tysiące sposobów. Okazało się również, że nawet ja - kuchenne beztalencie nie mam problemu z ich upieczeniem :)
Ok, może wyglądają na razie ubogo, bez cudów niewidów, fantazyjnych kremów i finezyjnych zdobień, ale przecież od czegoś trzeba zacząć :) Może znajdzie się jeszcze jakaś osoba, będąca na bakier z umiejętnościami kulinarnymi i ten post okaże się dla niej inspirujący :)
Dzisiaj zatem (moje pierwsze ever) muffinki zeberki. Pamiętam, że jak pewnego dnia wzięło mnie i postanowiłam zostać królową wypieków to latałam po całym mieście w poszukiwaniu miksera. Swój "idealny i wymarzony" znalazłam ostatecznie w Rossmanie i kosztował nieco o ile pamiętam ponad 30 zł. Może około 40 zł. Najprostszy z możliwych i chyba najtańszy też. Ale służy mi i za to go lubię.
Uwaga, przystępujemy do dzieła!
Składniki potrzebne, wycyrklowane na 12 babeczek:
- 1,5 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 jajka
- 3/4 szklanki cukru pudru
- cukier waniliowy (ja nie dawałam całego opakowania tylko na oko)
- 3/4 kostki masła
- 1/3 szklanki mleka
- 1 łyżka kakao
- 5 dag wiórków kokosowych (nie mam wagi - wiórki też wrzuciłam na oko)
Co dalej? Nic prostszego - mieszamy ze sobą wszystkie składniki - oprócz wiórków i kakao.
Następnie masę, która nam wyjdzie dzielimy na pół. Wtedy dopiero do jednej dodajemy kakao a do drugiej wiórki kokosowe. I znowu miksujemy.
Następnie przygotowujemy foremki, i do każdej wkładamy połowę ciemnej i połowę jasnej masy :)
Muffinki pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni około 20-25 min. Najlepiej sprawdzić patyczkiem, czy są dopieczone.
Moje rosły.....
I urosły! Tadaam :D
Możecie się ze mnie śmiać, że tak się cieszę, ale zrozumcie - to moje pierwsze babeczki w życiu!
Pieczecie czasami muffinki? A może macie też posty z jakimiś fajnymi przepisami to podlinkujcie jak zwykle.
Dodam jeszcze "2" zdania prywaty.
Troszkę u mnie ostatnio się dzieje, dość pozytywnie. Niedługo na blogu pojawi się mini konkurs z fajnymi nagrodami dla 3 osób, także zaglądajcie!
Poza tym ciiiii, ale chyba kommo nawiąże pierwszą współpracę - nieoczekiwaną i zaskakującą mnie. Na razie jednak czekam na progres w sprawie.
Za niecały miesiąc jadę na swój wyczekiwany i przesunięty urlop. Jadę jednak gdzieś, gdzie ma być ciepło.
A do końca roku będzie miał miejsce również kolejny życiowy dla mnie przełom. Sprawa jest w toku, jak zostanie zamknięta to będę miała przyjemność wam o niej powiedzieć.
Kurcze to już ponad pół roku jak piszę. Niby bloga założyłam w 2011 roku ale wtedy myślałam, że 6 postów na rok to wystarczy :D W tym roku na początku blog był moim noworocznym postanowienie, dałam sobie rok czasu próby. Myślę, że mogę już powiedzieć, że chyba mi się udało. Blog żyje, wy jesteście, czytacie, komentujecie i dajecie mi tyle radości :) Dziękuję!
Nie wiem czy zauważyłyście mój nowy - może i prosty ale dla mnie i tak bardzo fajny - baner tytułowy. Mój starszy brat mi pomógł :) Mnie takie drobiazgi najbardziej w życiu cieszą.
No i rozpisałam się. Kończę. Kierunek myciu i spaciu. Dobranoc!
Nooo, to ja czekam na te wszystkie nowości i różności :) Fajnie, że wszystko się układa.
OdpowiedzUsuńA ze swojej strony mogę polecić muffinki ze Snickersami. Każdy facet za nimi przepada :)
http://www.mniammniam.com/Muffiny_ze_snickersami_czekoladowe_chwile_zapomnienia__film_video_-13296p.html
tutaj link, jak widać :D Ja zmieniam przepis o to, że daję 5 batoników i masło orzechowe, jeśli Kuba wcześniej całego nie zje :)
A tak w ogóle, to mnie wkurzają w muffinkach dwie rzeczy.
Usuń1. że dużo osób mówi mufinki, a nie "mafinki"
2. że mi nie robią się takie ładne, proste, równe. Ja nie wiem, jaki jest sekret tych, na których potem można nałożyć krem.
i w sumie jest jeszcze jedna rzecz, że mi je Kuba wyjada zanim się do nich dopadnę :)
Wykorzystam Twój przepis, bo smakowicie wyglądają :)
Na samą myśl mufinek ze snickersami mi samej ślinka leci.
UsuńTen problem z wymową mufinek czy mafinek to jeden z tych "głupich" problemów, który każe z nas ma. Jednego wkurza do granic możliwości, inny nie rozumie o co chodzi hehe. Ja nie znoszę nagminnie nadużywanego słowa "masakra".
Patrząc jednak z innej strony, w Anglii w Cumbrii mają taki akcent, że słowo "sun" nie wymawiają jako "san" tylko dosłownie "sun". "Blusher" nie wypowiedzą jako "blaszer" tylko "Bluszer". Wiele, wiele słów wymawiają przez "U". To ich najbardziej charakterystyczna cecha ich akcentu. Więc może Ci polacy wymawiają w ten sam sposób muffinkę :) (Ja sama przyznam też mówię mufinki :D ale nie przywiązuję do tego słowa większej uwagi).
A co do równości to mi jak widzisz też wyszły jakieś pękate, nierówne :) Może to kwestia ciasta, temp. wypieku, ilości ciasta w foremce... Sama nie wiem...
ja piekłam dzisiaj czekoladowe muffinki i na wierzchu rozłożyłam krem ;) ale zeberkowych nigdy nie robiłam ;)
OdpowiedzUsuńpięnie wyglądają:) chyba się skuszę....:) czasami mi też coś wychodzi;PP
OdpowiedzUsuńmoże bym tak chłopa zaskoczyła tymi muffinkami w sobotę;P?
OdpowiedzUsuńFajnie napisane - zaskoczyć chłopa! Muszę ten tekst zakodować w głowie hehe.
Usuńuwielbiam muffinki,mniam:)
OdpowiedzUsuńmmm jakie apetyczne! :)
OdpowiedzUsuńU mnie znajdzie się przepis, ale z tel niestety nie podlinkuję :-(
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają. Robię zakładkę, bo przepis dość prosty, a jakie efektowne babeczki!
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
Usuńuwielbiam muffiny :)
OdpowiedzUsuńmuffinki uwielbiam i często je robię ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńnienawidze piec i gotować a muffinki to właściwie jedyne co mi wychodzi w kuchni :D
OdpowiedzUsuńja dziś zrobiłam ale czekoladowe z budyniem waniliowym i kawałkami czekolady - post sponosorowany przez Lidl :D hahah u mnei tez składniki były z Lidla :D piona!
OdpowiedzUsuńMmmmm brzmi brzmią pysznie! Dużo bardziej zaawansowanie niż moje :)
UsuńDobra uwaga, Pawie wszystko z Lidla :D
Aż chce się jeść ! ;)) .
OdpowiedzUsuńUwielbiam mufinki :) A te Twoje to już w ogóle wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki moja Kochana za współpracę :)
Czekam też z niecierpliwością na konkurs :)
Buziaki i wszystkiego dobrego :-***
Gdybym ja umiała jeszcze piec to byłyo by dobrze :P) Wczoraj robiłam naleśniki to mi troche za grube wyszły :P Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w moim rozdaniu z okazji roczka bloga. Do wygrania dwa zestawy kosmetyków.
OdpowiedzUsuńo mniam, wyglądają na mega apetyczne :)
OdpowiedzUsuńwstyd przyznam lecz jeszcze nie robiłam , nawet nie mam blaszki w domu .
OdpowiedzUsuńEee tam, ja swoje pierwsze zrobiłam po 30stce ;)
UsuńJa zauważyłam zmianę banerka ;)
OdpowiedzUsuńJak się u Ciebie smakowicie zrobiło za sprawą tych muffinek :)
Wyglądają smakowicie mmm :) ale narobiłaś mi smaka :P
OdpowiedzUsuńA powiedz mi Kochana, skąd są sztućce?? :)
OdpowiedzUsuńMmm, smakowicie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńBabeczki wyglądają przepyszne, chyba będę musiała takie zrobić. ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie na KONKURS
http://madamstyle.blogspot.com/
Muszę w końcu zrobić :D Bo jako nieliczna nie piekłam jeszcze :-)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie jakieś z budyniem <3 może czekoladowe z budyniem waniliowym :>