Glossybox listopad 2013.

Dawno nie było u mnie recenzji pudełka Glossybox, ogromna radość z ich otrzymywania powoli zaczęła mi mijać co na pewno spowodowane było średnią ich zawartością. Tym razem jednak Glossybox spisał się, aż nie mogłam uwierzyć jak fantastyczna jest zawartość. Już gdy odbierałam przesyłkę, zaintrygowała mnie jej waga!

Zapewne recenzje o listopadowej edycji pojawiają się dzisiaj jak grzyby po deszczu, ja sama nie mogłam odmówić wykiełkowania posta przy tak sprzyjających warunkach.

W tym miesiącu otrzymaliśmy - uwaga! - aż 5 pełnowymiarowych produktów! I to nie byle jakich, sami
zobaczcie:




**********************







Jako pierwszy i drugi kosmetyk zostały zapakowane - nabłyszczający balsam do ust oraz cień do powiek. Balsam po jednokrotnej aplikacji wydaję się być bardzo przyjazny moim ustom, cień natomiast od razu podbił moje serce, jest neutralny, napakowany trylionem najmniejszych do wyobrażenia drobinek i ma niesamowitą, satynową konsystencję. I jest świetnie napigmentowany! Nie słyszałam niestety nigdy ani o jednej ani o drugiej marce ale chętnie poszukam więcej informacji o produktach tych firm.



Kolejnie - Olay - duo krem na dzień + serum. Nie miałam jakoś nigdy okazji do stosowania kosmetyków tej firmy pomimo, że ją dobrze kojarzę. Chętnie zatem wykorzystam ten ciekawy produkt.



Kolejny pełny kosmetyk to szampon od Schwarzkopf. W tym miejscu mam jedną wątpliwość, ponieważ szampon przeznaczony jest do włosów farbowanych a ja takich nie posiadam. Niech mi dadzą włosomaniaczki lub znawczynie znać, czy dla nie farbowanych włosów taki szampon też może okazać się przydatny czy jednak powinnam z niego zrezygnować. Szczerze - nie wiem bo nigdy nie kupowałam szamponów z takim przeznaczeniem.



Tołpa kolejny raz pokazała sie w Glossyboxie, tym razem otrzymaliśmy aksamitny krem - mus pod prysznic i do kąpieli - jestem bardzo ciekawa jego formuły. 



Ostatnia część całej zawartości to jedyna miniaturka z pudełka - próbka perfum Killer Queen od Katy Perry. Ja już sobie raz niuchnęłam, zapach bardzo mi się spodobał. 

I jak podoba się wam zawartość? Dzisiaj nie przeglądałam jeszcze żadnych postów na temat listopadowego Glossyboxa i nie wiem czy są inne edycje, z innymi kosmetykami. Podsumowując ceny wszystkich produktów wychodzi nam wynik całkiem pokaźny bo aż 270 zł! Wiadomo, że my płacimy za pudełko w tym przypadku dosłownie "jedyne" 50 zł. 

Co mi najbardziej przypadło do gustu? Zdecydowanie cień (aż trudno uwierzyć, że kosztuje 80 zł!), krem Olay, dalej balsam do ust i krem pod prysznic a na końcu szampon ale tylko ze względu na jego przeznaczenie.

Czekam na wasze opinie :)



Sierściuch podobnie nie mógł przejść obojętnie obok nowych kosmetyków :)







17 komentarzy:

  1. dla mnie strata kasy.. pomyśl że za dwa pudełka miała być pełnowymiarowy produkt którego wczesniej mogłabyś wziąć próbkę aby był w np. idealnym kolorze plus masę próbek perfum w sephora lub douglasie .. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ułaa! Faktycznie się postarali! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie to pudełeczko kusi i nie kusi jednocześnie. Kasiu, pomóż! Zamawiać? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Sama przy obecnym stanie zapasów chyba bym się nie skusiła gdybym nie miała subskrypcji. Jednak bez dwóch zdań to pudełko jest w 100% opłacalne i no kusi kusi :) Ale to emocje! Daj przemówić swemu rozsądkowi i daj znać co powiedział :)

      Usuń
  4. kosmetyki Tołpy polecamy zdecydowanie:)

    buziaki
    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  5. No naprawdę ciekawe produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam tą drugą wersję pudełka i też jestem mega zadowolona, oj postarali się tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto było dać te 50 zł ;P . Kot też był bardzo zainteresowany zawartością :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Z pudełek się wyleczyłam, ale zaliczyłam intensywną przygodę więc w pełni rozumiem zamysł oraz powody :)
    Najbardziej spodobał mi się cień, on mnie zainteresował z tego zestawienia.
    A co do szamponu, to nie zwracam aż takiej uwagi na takie detale. Dla mnie ważniejsze jest to, jak reaguje skóra głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też powoli się leczę, miałam dwie 6 miesięczne subskrypcje i chyba na nich póki co poprzestanę... Już mnie tak nie cieszą jak kiedyś, muszę zdecydowanie uszczuplić swoje zapasy. Ja tęsknię za zwykłymi zakupami np Rossmanie gdzie się wychodziło z upolowanymi kosmetykami. Od kilku mcy mam bana!

      Usuń
  9. Postarali się :) Twój wariant boxa bardzo mi się podoba ze względu na serum Olay ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam jedną inną wersję pudełka, nie wiem ile ich jest ale tym bardziej wolę swoją, którą dostałam :)

      Usuń
  10. ja jakos nie moge sie przekonac do pudelek :) ten cien fajny

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze chciałam mieć coś do twarzy olay ale też jeszcze nigdy się nie złożyło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kilka próbek kremu na dzień Olay, strasznie się po nim świeciłam więc smarowałam nim stopy ;)

    OdpowiedzUsuń