Anatomicals - Italian Lemon and Lavender body butter.
Z zapałem powracam do pisania postów :D Jedyne co mnie martwi to moja prawdopodobnie spalona lampa błyskowa ale o tym pomyślę później - dokładnie jak mawiała Scarlet O'Hara, którą na marginesie uwielbiam.
Dzisiaj w końcu zdecydowałam się napisać kilka słów o maśle do ciała firmy Anatomicals, które używam od dłuższego czasu. Ja swoje kupiłam w TK Maxx po dużej obniżce ale dokładnie ceny nie pamiętam. Kosztowało chyba około 10-15 zł.
Anatomicals to angielska firma, jej kosmetyki można też kupić w Polsce przez internet. Nie słyszałam o rozprowadzaniu kosmetyków stacjonarnie. Na pewno widziałam też któryś z ich kosmetyków w jednym z Glossyboxów.
Wszystkie kosmetyki opakowane są w powiedziałabym dizajnerski, nowoczesny sposób. Pudełka, buteleczki są jednobarwne i widnieją na nich kolorowe napisy z charakterystyczną czcionką a opisy kosmetyków są nieco "jajcarskie". Nazwałabym je gadżeciarskimi kosmetykami.
Od razu napiszę, że masło które posiadam jest jedynym kosmetykiem, który używałam z tej firmy i nie opieram mojego zdania o całości na podstawie tego jednego - chętnie przetestuję, jak mi wpadnie kiedyś w ręce, inny produkt z Anatomicals.
Ok, do meritum tematu. Masło zamknięte w klasycznym opakowaniu, w jakim najczęściej kupujemy masła. Pojemność 200 ml - również standard. Ja swoje kupiłam w ciemno. Skusiłam się opakowaniem i ceną oraz chęcią wypróbowania czegoś nowego. Do zakupu zachęcił mnie również potencjalny zapach.
Kosmetyk ma delikatną kremową konsystencję, zdecydowanie bardziej delikatną niż inne masła, które miałam okazję używać. Ja chyba lubię jednak nieco bardziej jakby zbite. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Raczej nie pozostawia odczucia filmu na skórze co zapewne będzie plusem dla osób, które takie efekt preferują. A dla mnie tutaj pojawia się kolejny minusik ponieważ ja lubię to uczucie kosmetyku na skórze po rozsmarowaniu :) Ale obiektywnie patrząc nie jest to wadą kosmetyku.
Kosmetyk ładnie nawilża naszą skórę jednak ja zaobserwowałam, że to uczucie dość szybko mija. No i przechodzę teraz do najbardziej drażniącego mnie faktu a mianowicie zapachu. Jest to tym bardziej drażniące, że jeśli czytałyście może któreś z moich poprzednich postów to być może wiecie, że mam ogromne trudności z opisywaniem zapachów. Jeśli jest to faktycznie przemieszanie aromatu włoskiej cytryny i lawendy to bardzo mi się nie podoba. Dałam pudełko do poniuchania mojemu mężowi i również stwierdził, że mu się nie podoba. Zapach jest po prostu bardzo nieprzyjemny, mnie wręcz odpycha. Niby cytrusowy ale jakiś taki gorzki albo chemiczny. Na pewno nie zrozumiecie o co mi chodzi :)
Podsumowując - ogólnie masło zaliczam do "w porządku" kosmetyków ale zdecydowanie bez większej rewelacji. Na plus są opakowanie, łatwość w rozprowadzaniu i nawet konsystencja jest poprawna ale minusem jest krótko trwające uczucie nawilżenia oraz wieeelkim minusem dla mnie jest zapach.
Ponieważ nie miałabym sumienia wyrzucić całego opakowania tylko z powodu zapachu to używam go do nawilżania nóg po depilacji - jak najdalej od nosa :) Niedługo na szczęście jak widać kosmetyk się kończy :)
Ocena - 2,5 - 3/6.
Na pewno więcej tego konkretnego masła nie kupię.
I teraz jak zawsze zapytam czy miałyście do czynienia z produktami firmy Anatomicals a jeśli tak to jestem żądna waszych opinii.
Dzisiaj w końcu zdecydowałam się napisać kilka słów o maśle do ciała firmy Anatomicals, które używam od dłuższego czasu. Ja swoje kupiłam w TK Maxx po dużej obniżce ale dokładnie ceny nie pamiętam. Kosztowało chyba około 10-15 zł.
Wszystkie kosmetyki opakowane są w powiedziałabym dizajnerski, nowoczesny sposób. Pudełka, buteleczki są jednobarwne i widnieją na nich kolorowe napisy z charakterystyczną czcionką a opisy kosmetyków są nieco "jajcarskie". Nazwałabym je gadżeciarskimi kosmetykami.
Od razu napiszę, że masło które posiadam jest jedynym kosmetykiem, który używałam z tej firmy i nie opieram mojego zdania o całości na podstawie tego jednego - chętnie przetestuję, jak mi wpadnie kiedyś w ręce, inny produkt z Anatomicals.
Ok, do meritum tematu. Masło zamknięte w klasycznym opakowaniu, w jakim najczęściej kupujemy masła. Pojemność 200 ml - również standard. Ja swoje kupiłam w ciemno. Skusiłam się opakowaniem i ceną oraz chęcią wypróbowania czegoś nowego. Do zakupu zachęcił mnie również potencjalny zapach.
Kosmetyk ma delikatną kremową konsystencję, zdecydowanie bardziej delikatną niż inne masła, które miałam okazję używać. Ja chyba lubię jednak nieco bardziej jakby zbite. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Raczej nie pozostawia odczucia filmu na skórze co zapewne będzie plusem dla osób, które takie efekt preferują. A dla mnie tutaj pojawia się kolejny minusik ponieważ ja lubię to uczucie kosmetyku na skórze po rozsmarowaniu :) Ale obiektywnie patrząc nie jest to wadą kosmetyku.
Kosmetyk ładnie nawilża naszą skórę jednak ja zaobserwowałam, że to uczucie dość szybko mija. No i przechodzę teraz do najbardziej drażniącego mnie faktu a mianowicie zapachu. Jest to tym bardziej drażniące, że jeśli czytałyście może któreś z moich poprzednich postów to być może wiecie, że mam ogromne trudności z opisywaniem zapachów. Jeśli jest to faktycznie przemieszanie aromatu włoskiej cytryny i lawendy to bardzo mi się nie podoba. Dałam pudełko do poniuchania mojemu mężowi i również stwierdził, że mu się nie podoba. Zapach jest po prostu bardzo nieprzyjemny, mnie wręcz odpycha. Niby cytrusowy ale jakiś taki gorzki albo chemiczny. Na pewno nie zrozumiecie o co mi chodzi :)
Podsumowując - ogólnie masło zaliczam do "w porządku" kosmetyków ale zdecydowanie bez większej rewelacji. Na plus są opakowanie, łatwość w rozprowadzaniu i nawet konsystencja jest poprawna ale minusem jest krótko trwające uczucie nawilżenia oraz wieeelkim minusem dla mnie jest zapach.
Ponieważ nie miałabym sumienia wyrzucić całego opakowania tylko z powodu zapachu to używam go do nawilżania nóg po depilacji - jak najdalej od nosa :) Niedługo na szczęście jak widać kosmetyk się kończy :)
Ocena - 2,5 - 3/6.
Na pewno więcej tego konkretnego masła nie kupię.
I teraz jak zawsze zapytam czy miałyście do czynienia z produktami firmy Anatomicals a jeśli tak to jestem żądna waszych opinii.
Szkoda, ze u mnie nie ma TK Maxx
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczera opinię:)
OdpowiedzUsuńMuszę się lepiej rozglądać w Tk maxx ;) może znajdę coś tej firmy
OdpowiedzUsuńnic od nich nie mialam mimo ze mieszkam w anglii
OdpowiedzUsuńjakos mnie nie zachecaja te opakowania
dziwne sa...;) a i Twoja ocean nie zacheca
z tej firmy nie mialam nic
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wygląda , zdecydowanie nie powiedziałabym jak masło do ciała ,ale jak np. guma do włosów...
OdpowiedzUsuńgreat product
OdpowiedzUsuńhttp://couturetrend.blogspot.it/
I'd like to try this product!!
OdpowiedzUsuńDon't Call Me Fashion Blogger
Facebook
Bloglovin'
ciekawy produkt ale mnie niczym specjalnie nie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuńja natomist uwielbiam zapach lawendy więc pewnie spodobałby mi się :) chociaz i tak wolę masełka z Organique . Polecam! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupiłam z TK Maxa kosmetyków, wydają mi się za drogie :)
OdpowiedzUsuńFajne pudełeczko, ale jak widać nie zachwyca :)
mi się wydaje, że często można tam trafić na fajne okazje :)
UsuńSzkoda, że zapach jest taki "specyficzny"
OdpowiedzUsuńPolowałam na ten kosmetyk, ale po tej recenzji go nie kupię :P
OdpowiedzUsuńja jestem ciekawa recenzji innych maseł z tej firmy ale nigdzie nie natknęłam się na żadne recenzje
UsuńKocham TKMaxxa Szczecińskiego, jest duży i jak tam wejdę to wsiąkam na 2-3h :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie tyle potrzeba aby dość dobrze przepenetrować ściany z półkami i wieszaki, mi szczerze jeszcze nigdy nie udało się tyle tam spędzić czasu, nie miałam nigdy okazji
UsuńJeszcze sie z nim anii z ta firma nie spotkalam w lokalnym TK Maxie :)
OdpowiedzUsuńmonic-dzej.blogspot.com
nie miałam okazji wypróbować, ale wiem, że go nie kupię :p
OdpowiedzUsuń