Sleek - Showstoppers, recenzja + swatche.

Postanowiłam się rozpieścić :) Weszłam do sklepu Cocolita i niemalże po omacku wybierałam paletki ze Sleeka. Piszę o tym dlatego, że zamówiłam między innymi paletkę Oh So Special, którą już szczęśliwie posiadam. Nic nie mówcie!

Na szczęście miałam możliwość wymienić paletkę na inną przy okazji wymiany również błędnie wysłanego pędzelka. Także czekam :)

Dzisiaj krótka prezentacja jednej z nowszych paletek Sleeka "Showstoppers", która na monitorze, gdy kusiła mnie w internetowych sklepach, wydała mi się bardzo odpowiadająca a na żywo tylko utwierdziła mnie w tym odczuciu. Jak wiecie lub nie, paletki Sleeka są od kilku dni droższe i teraz kosztują ok 38 zł, ja swoje zakupiłam jeszcze za ok 33 zł każdą.


Wraz z paletkami w końcu postanowiłam też kupić od dawna chciane i wymarzone trio do konturowania twarzy, ale o nim w innym poście. 



Paletka w standardzie - czyli czarne opakowanie z dużym lusterkiem i 12 cieni. 




Część cieni jest matowa, część perłowo satynowa i jeden cień z masą drobinek. 


Zdjęcie z nazwami odcienie bez flesza.


I z fleszem.


Od dołu do góry: 
- bad girl
- me, myself & eye
- sunset.


W tej samej kolejności (od dołu do góry):
- ultramates v2
- noir
- oh so special.


Dalej:
- sparkle
- storm
- bohemian.


Na dole graphite, u góry au natural.

Patrząc na swatche i ich nazwy można od razu zwrócić uwagę, że kolory mają nazwy większości palet, jakie wydał Sleek. Przypisanej nazwie jednak wcale nie towarzyszy odcień właśnie z danej paletki. 

Większość cieni jest niesamowicie napigmentowana, co charakteryzuje Sleeka. Mniej napigmentowane są matowe cienie, dla podbicia ich koloru warto użyć jakiejś bazy. 

Jak na moje potrzeby i moje indywidualne podejście do kolorówki tą paletkę uważam za świetnie dobraną. Nie jest ona jedną z tych szalonych, barwnych i jaskrawych, po które sięgamy sporadycznie, za to zdecydowanie przyda nam się do częstego codziennego jak i wieczorowego makijażu w różnym wydaniu. 

Pisząc posta i wrzucając zdjęcia obiecuję sobie i wam, że robiąc swatche produktów już nigdy nie będę tak oszczędna w paseczkach odcieni na mojej piegowatej łapce :D

Macie może paletkę Showstoppers i jakie jest wasze zdanie o niej? A jeśli nie to co sądzicie o doborze kolorów zerkając na zdjęcia?

Mam nadzieję, że weekend mija wam pod znakiem słońca i grila. Ściskam!

3 komentarze: