Me & My Ice Cream - puder rozświetlający w kulkach.

W jednym z poprzednich postów (klik), pokazałam wam limitowaną kolekcję Me & My Ice Cream od Essence oraz które kosmetyki z tej edycji posiadłam. Dzisiaj napiszę wam kilka informacji o pudrze rozświetlającym w kulkach i moją opinię o tym kosmetyku.

Gdy tylko kuzynka powiedziała mi, że kupiła dla siebie owe kuleczki, zachorowałam i ja na chęć ich posiadania. Jestem kolekcjonerką wszelakich pudrów rozświetlających, rozświetlaczy i innych kosmetyków nadających połysk. Obdarowanie mnie podobnym kosmetykiem zawsze sprawi mi gwarantowaną radość. Paczuszka od kuzynki przyszła bardzo szybko i od razu niedbale dorwałam się do jej wnętrza.

Moim oczom ukazały się śliczne, pudrowe kuleczki w równie słodkim, pastelowym pojemniczku. Okay, nie są to meteoryty Guerlain, ale ja równie mocno okazywałam radość z otrzymania tych od Essence.

Najpierw kuleczki obfotografowałam, potem zabrałam się do intensywnego testowania...



Pojemniczek w którym znajduje się puder jest dość malutki, średnica słoiczka może utrudnić pracę z większym, typowym pędzlem do pudru. Plastik jest jednak solidny, puder był ze mną na urlopie i zniósł bardzo dobrze podróż a walizka na pewno wiele razy była maltretowana. Pojemność pudru to 14 gram, na pewno wystarczy na długie miesiące stosowania.




W środku słoiczka, kulki chroni gąbeczka, uniemożliwiające im swobodne poruszanie się po wnętrzu :) Na pewno z czasem ich ścierania kulki będą jednak miały więcej miejsca do przemieszczania się. Minusem jak dla mnie opakowania jest to, że słoiczek jest dość płaski, po wyciągnięciu gąbki i próby aplikacji kosmetyku na pędzel, kulki są narażone dość mocno na wypadnięcie ze środka. Ja już 3 sztuki zgubiłam, niechlubnie skończyły swój żywot w mokrym zlewie. Od tego czasu przy aplikacji okrywam słoik dodatkowo dłonią, jakby podnosząc poziom jego ścianki.


Co mogę wam powiedzieć o samym produkcie. Jak widzicie wygląda "apetycznie" i zachęcająco. Kuleczki gołym okiem mają same w sobie poświatę i przy sztucznym świetle oraz słońcu wdzięcznie prezentują swój błysk.

No i jak dla mnie ich urok na wyglądzie niestety się kończy... Gdy się do nich dorwałam, podekscytowana popacałam pędzlem po zawartości, przeciągam po dłoni - nic nie widać. Wbiłam włosie nieco mocniej, przemieszałam dokładniej, aplikuję - praktycznie nic. Za trzecim razem dosłownie prawie je zadźgałam tym pędzlem - efekt nie był o wiele lepszy. Był ale naprawdę słaby. Na tyle, że za nic nie umiałam uchwycić jego aparatem.


Dałam im szansę na drugi dzień przy sprzyjającej, słonecznej pogodzie. Nie napiszę, że produktu kompletnie nie da się przenieść z opakowania na skórę twarzy. Po uporczywych staraniach i napastowaniu kulek pędzlem z trudem ale dojrzymy delikatny efekt na skórze. Najłatwiej jest go dostrzec przy sztucznym ale dość mocnym lub naturalnym, słonecznym oświetleniu. Cały jednak czas jak dla mnie jest to efekt mocno rozczarowujący. Niestety bo kuleczki wizualnie cieszą mocno oko, szkoda, że widok ten nie ma przełożenia na faktyczne działanie. 




Puder używałam jeszcze kilkakrotnie i cały czas nie zmieniam o nim zdania, trzeba się solidnie napracować, aby móc zauważyć cokolwiek na naszej twarzy.

W związku z powyższym, zaliczam ten produkt z żalem do kosmetyków nieudanych. Mam jeszcze pomysł, aby pewnego dnia jak najdzie mnie ochota rozkruszyć wszystkie kuleczki i zrobić z niego puder w kamieniu tą samą metodą, którą stosuję przy "reperowaniu" pokruszonych cieni (klik). Jestem ciekawa, czy wtedy jego działanie by się odmieniło. 

Jak podoba wam się puder i co o nim myślicie? Macie go może? Co myślicie o moim pomyśle zamiany kulek na jedną zbitą powierzchnię z nich uzyskaną? 





26 komentarzy:

  1. Piękno z zewnątrz niestety nie zawsze przekłada się na działanie. A szkoda, bo miałam ku nim wielkie nadzieje, ale ostatecznie ich nie kupiłam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. czytalam juz gdzies negatywna jego opinie, szkoda:P

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam puder w kulkach - meteoryty, które wygrałam w rozdaniu, więc na razie nie szukam niczego nowego. :) Ale te ma słodkie opakowanie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na meteoryty chorowałam przez cały urlop, jeszcze całkiem niedawno temu, byłam o krok od kupna, ale chyba jeszcze muszę przeczekać aby mieć większy zapas gotówki na ich kupno.

      Usuń
  4. Szkoda że się nie sprawdził, gdyż zapowiadał się nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bym spróbowała zrobić z nich jedną całość. Przynajmniej by się nie gubiły podczas nabierania na pędzel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mam taką nadzieję i po cichu też mam nadzieję, że to posunięcie sprawi, że będzie się łatwiej nakładał. Potrzebuję teraz pojemnika po jakimś prasowanym pudrze :)

      Usuń
  6. Hmmm, skoro się nie sprawdza w kulkach to w innej formie tez chyba sobie nie poradzi :)
    ja używam znanego w blogsferze rozświetlacza The Balm - i jestem zadowolona.. Nie zachwyca mnie on jednak na tyle by nie szukać dalej mego ulubieńca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę to sprawdzić aby się przekonać, być może faktycznie tak będzie. Ale jeśli nadal nie będzie chciał przywierać do pędzelka to w formie "w kamieniu" i tak będzie łatwiej z nim pracować niż z kuleczkami jak już będę chciała go zaaplikować.

      Usuń
  7. gdzieś już je widziałam, albo podobne... jestem ciekawa jak wyglądają w makijażu...
    Zapraszam do mnie: http://thewomenlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. wygląda ładnie, prawie jak Meteorki :) szkoda jednak, że sprawia tyle kłopotu i efekt nie jest wart zabawy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądają naprawdę uroczo :) Jakością byłam mocno rozczarowana.

      Usuń
    2. dlatego tak szkoda, bo zanosiło się, że będzie fajnie :/

      Usuń
  9. Są śliczne :) szkoda tylko, że nie da się nimi uzyskać fajnego efektu :(

    OdpowiedzUsuń
  10. To identycznie jak z moją szminką żelową Maybelline, o której pisałam kilka dni temu ;/ piękne opakowanie, śliczny kolor i wygląd samego produktu, ale efekt nie przenosi się na skórę. Szkoda, bo te kulki są tak piękne, że chętnie bym je kupiła...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyglądają cudownie :) ale jeśli ich stosowanie jest kłopotliwe, to na pewno nie kupię

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana kosmetyk bardzo ciekawy :) Niestety nie dla mnie, Zdecydowanie wybieram pełen mat zamiast połysku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zależy na jakich partiach twarzy, na imprezę uwielbiam być wyświecona i wybrokatowana :D

      Usuń
  13. Napisałam post, który zaproponowałaś, o robieniu zdjęć makijaży :)
    http://wizazmojapasja.blogspot.com/2013/11/zdjecie-makijazu-jak-przygotowac-nim.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyglądają super, długo miałam na nie ochotę, ale po przeczytaniu na blogach recenzji już mi przeszło i tutaj też widzę że nie sprawdzają się one najlepiej :( Planuję sobie kupić kuleczki z KOBO, może będą lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nad Kobo też już medytowałam w Naturze :) Ale wyszłam jednak bez nich.

      Usuń
  15. Chciałam go kupić z ciekawości - wyprzedany. Widzę, że jednak nie ma nad czym płakać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, jestem ze Szczecina i jestem bardzo za stworzeniem takiego spisu. Sama o tym myślałam, aczkolwiek jakoś nie weszło to w końcu w życie.
    Założyłam za to forum: https://kosmetyczneblogerki.fora.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana, zapraszam na konkurs:)

    OdpowiedzUsuń